Harleyem po szwajcarskich Alpach - Harley-Davidson Grand Tour Of Switzerland

Pojedziesz wolniej, zobaczysz więcej – to wiadomo. Między innymi dlatego Harleye tak świetnie spisały się podczas podróży przez Szwajcarię. Ten kraj jest po prostu piękny!

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka

Szwajcaria. Kraj serów, alpejskich przełęczy i scyzoryków. Szwajcarzy przed całym światem szczycą się demokracją, wolnością i neutralnością, choć podobno w kawale o mandacie za źle skoszoną trawę jest trochę prawdy. Razem z grupą dziennikarzy, przedstawicielami Harleya-Davidsona Marcinem i Piotrem,oraz jednoosobową encyklopedią Szwajcarii – Adrianą – wybrałem się tam, aby zaznać choć odrobiny tej wolności.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka

H-D Experience Ride 2016 prowadzi przez centralne rejony Szwajcarii trasą Grand Tour of Switzerland. Jej 1600 km biegnie przez najpiękniejsze miejsca kraju Helwetów, odwiedzając obiekty z listy Światowego Dziedzictwa UNESCO, piękne miasta i prawdziwe cuda natury. Startujemy z Lucerny na sześciu nowiutkich Harleyach, a za samochód wsparcia służy nam Jeep Grand Cherokee Summit. Mimo korków, warto przejechać przez to piękne miasto choćby po to, by zobaczyć słynny tamtejszy most z kaplicą (Kapellbrücke) na rzece Reuss.

Następna w planie jest przełęcz Brunig. Podczas wspinaczki na nią towarzyszą nam piękne widoki i... tabuny kamperów. Tempo jest więc raczej spacerowe, ale zapierające dech w piersiach krajobrazy i widok na jezioro Lungern rekompensują nam straty moralne. Już wtedy pomyślałem, że piękniej być nie może, ale nie wiedziałem jeszcze, jak bardzo się myliłem.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Mocna ekipa z Polski pod przewodnictwem Adriany Czupryn ze Swiss Tourism. Nie zabrakło motywów patriotycznych.

Dziewica się kłania

Pierwszy dzień jest raczej organizacyjny, dlatego jazdy mamy niewiele. Atrakcją wieczoru jest wjazd kolejką zębatą na Harder Kulm. Na szczycie są restauracja i punkt widokowy, na którym stoi... sztuczna krowa. Widok obejmuje cały region Interlaken (dolina i jeziora Thunnersee i Brienzersee) – gwarancja zbierania szczęki z ziemi. Po przeciwnej stronie doliny kłaniają się białe Finsteraarhorn (4274 m n.p.m.) i Jungfrau (Dziewica, 4158 m n.p.m.) – dwa z trzech najwyższych szczytów Alp Berneńskich. Pod czujnym okiem Dziewicy będziemy podróżować przez kolejne cztery dni. Z plażowych leżaków zwróconych ku szczytom przegania nas deszcz.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Wiszący na wysokości ponad 180 metrów most w Sigriswil. Widok zapiera dech nie tylko cierpiącym na lęk wysokości.

Jeziora, tunele i mosty

Celem pierwszego noclegu jest pensjonat Baren w miasteczku Wilderswil – typowej alpejskiej miejscowości pełnej starych, drewnianych domów, otoczonych górami. Niby wiele takich w Szwajcarii, ale gdy o świcie wyczołgałem się na balkon... Tak, w takich miejscach poranna kawa smakuje najlepiej: wschodzące słońce, rześki poranek i widok majestatycznych, ośnieżonych szczytów.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Region Interlaken to centrum Szwajcarii między jeziorami Thunnersee a Brienzersee.

Rankiem ruszamy pokręconą drogą wzdłuż jeziora Thunnersee do Sigriswil, gdzie z buta pokonujemy imponujący most wiszący. Ma 340 metrów długości i wisi około 180 m nad ziemią. Uff, ta wysokość robi wrażenie, mimo to moją uwagę skupioną na dnie wąwozu odciąga widok na jezioro i górujący nad nim szczyt Niesen (2362 m n.p.m.). Tego dnia kręcimy się w okolicy jeziora Thunnersee, podziwiając widoki i rozkoszując się serpentynami. Ten region sprzyja nie tylko podziwianiu widoków i jeździe motocyklem. Warto spędzić tu trochę czasu nad wodą lub np. zjeść coś smacznego w ładnym centrum miasta Thun.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Kraina 72 wodospadów w Lauterbrunnen jest niemal magiczna. To tu Tolkien szukał natchnienia, pracując nad „Władcą pierścienia”.

Na koniec dnia odwiedzamy Lauter-brunnen i magiczną krainę 72 wodospadów – to punkt obowiązkowy. Niestety, brakuje czasu na zwiedzenie jaskiń i podziemnych wodospadów, a pogarszająca się pogoda przegania nas stamtąd.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Berno przywitało nas deszczem, więc nie spędziliśmy tam wiele czasu. Co ciekawe, na główną ulicę można wjeżdżać autami.

Niedźwiedzia stolica

Plan na trzeci dzień to odwiedziny w nieformalnej stolicy Szwajcarii – Bernie. Miasto słynie z przepięknej alei głównej, pełniącej funkcję rynku z figurami, i oczywiście z niedźwiadków (nazwa miasta pochodzi od niedźwiedzia). Ulewa nie pozwala nam zobaczyć zbyt wiele, więc uciekamy w kierunku regionu Emmental – tak, tego od sera. Wizyta w serowarni Emmentalera w Affoltern jest pouczająca (dowiadujemy się, skąd są dziury w serze), ale jeszcze dziś jeśli ktoś wspomni coś o serze, to nie ręczę za siebie, zwłaszcza po obiadowym fondue.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Stara serowarnia Emmentalera  w Affoltern. Tu sery wciąż powstają w tradycyjny sposób.

Na myśl o drugiej zaplanowanej na ten dzień atrakcji niecierpliwie kręcę się w siodle Harleya. Nawet biała jak mleko mgła, gęsty deszcz i niezbyt bezpieczna droga, prowadząca przez przełęcz Glaubenbielen, nie są w stanie mnie zniechęcić. Cel to Lex-Power w Giswil –  warsztat, garaż i knajpa w stylu „od zmierzchu do świtu” należące do Alexa Haltera. Chyba każdy marzył kiedyś o posiadaniu prawdziwego muscle-cara, a Alex ma ich kilkadziesiąt.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Born to be wild! W warsztacie Lex-Power w Giswil stało kilkadziesiąt muscle-carów – wszystkie w stanie idealnym.

W piwnicy sporej hali ma garaż wypakowany amerykańskimi furami, a na piętrze galerię, w której stoi kolejnych kilkanaście takich rodzynków, jak Dodge Challenger czy Plymouth Barracuda. Chciałbym tu zamieszkać, ale Alex, choć jest bardzo miłym gościem, nie zgadza się. Część z aut jest na sprzedaż, ale za taką kasę, że pieniądze za wycięcie nerki mogłyby nie wystarczyć. Nie pozostaje nic innego, jak ruszyć w kierunku kolejnego noclegu.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Stara serowarnia Emmentalera  w Affoltern. Tu sery wciąż powstają w tradycyjny sposób.

Piłat i Gotthard

Przełęcz św. Gottharda to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałem, co nie zmienia faktu, że na śnieg w połowie czerwca trudno przygotować się psychicznie.
Rano nieustający deszcz każe ubrać się w przeciwdeszczówki, mimo to nie rezygnujemy z trasy. W planie są szczyt Pilatus i przejażdżka najbardziej stromą kolejką zębatą na świecie (nachylenie do 49%). Widoków tylko się domyślamy, bo mgła zasłania wszystko. Na górze to samo – próba zdobycia szczytu ścieżką smoka wydaje się bez sensu. Dopiero podczas zjazdu jest znacznie lepiej – widać Jezioro Lucerneńskie i ogromne Jezioro Czterech Kantonów. Pewne jest, że warto wjechać tam przy lepszej pogodzie.
Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Punkt obserwacyjny bazy w masywie Gottharda. Jeszcze 30 lat temu świat nie wiedział o jego istnieniu.

Z Pilatusa kierujemy się na przełęcz i szczyt św. Gottharda – wisienkę na torcie całego wyjazdu. W masywie góry jest schowana podziemna twierdza z czasów drugiej wojny światowej. Teraz uczyniono z niej atrakcję turystyczną, ale jeszcze pod koniec lat 80. twierdza była tajna. Sasso San Gottardo mieścił pół tysiąca żołnierzy, a budowa w latach 1942–1944  pochłonęła równowartość dzisiejszych 80 miliardów franków szwajcarskich! Takie sumy i zwiedzanie twierdzy robią wrażenie.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Przełęcz św. Gottharda to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałem, co nie zmienia faktu, że na śnieg w połowie czerwca trudno przygotować się psychicznie.

Z Gottharda zjeżdżamy kultową, kostkowaną przełęczą Tremola i po krótkim przystanku po włoskiej stronie wracamy do urokliwego Andermatt na ostatni nocleg przed powrotem.

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Z przełęczy świętego Gottharda wracaliśmy przez diabelskie mosty (Teufelbrücke) i pięknymi serpentynami przejechaliśmy obok pomnika marszałka Suworowa.

Ja tu jeszcze wrócę!

Powroty zawsze są trudne, więc atrakcje tego dnia są „light”. W asyście pięknej pogody jedziemy do Brunnen, by zwiedzić muzeum scyzoryków Victorinoxa – jednego z symboli szwajcarskiej jakości. Ostatnie chwile w Szwajcarii spędzamy na podziwianiu majestatycznych szczytów i lazurowej tafli Jeziora Czterech Kantonów. To widok, który chyba najlepiej zapamiętam, choć wspomnień zostanie znacznie więcej. Szkoda, że pokonaliśmy tylko część trasy Grand Tour of Switzerland, ale coś mi mówi, że ja tu jeszcze wrócę!

Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka

To warto wiedzieć

Noclegi. Od 50 euro za tani pensjonat (np. w Wilderswil) do 240 euro za noc all-inclusive w hotelu Pilatus-Kulm. Postawiliśmy na noclegi o niższym standardzie, ale schludne.

{% image id=205906 align=left x=500 y=0 %}

 Ten ogromny kryształ można zobaczyć w twierdzy Sasso San Gottardo.

Pogoda. Mocno mieszana – od słonecznych +24o, przez +15o i ulewny deszcz, aż po 0o i śnieg wysoko na przełęczach. Warto wcześniej zbadać trasę, bowiem zdarza się, że niektóre przełęcze są zamknięte ze względu na trudne warunki. Nawet w czerwcu!
Nie warto przekraczać prędkości: już 3 km/h za szybko może skończyć się mandatem 40 CHF, a jeśli mocno przesadzisz z prędkością możesz nawet zwiedzić areszt. Brak znaków informujących o fotoradarach.

{% image id=205918 align=left x=500 y=0 %}

W muzeum Victorinoxa w Brunnen możesz sprawić sobie jeden z genialnych scyzoryków.

Ważne. Zaplanuj trasę wcześniej (zajrzyj na www.myswitzerland.com.pl), by zobaczyć najpiękniejsze miejsca. Nie zapomnij o przeciwdeszczówce i pamiętaj, że atrakcje w Szwajcarii są stosunkowo drogie (np. 25 CHF za wjazd kolejką na Pilatusa), ale warte zwiedzenia.  
Drogi są piękne, w świetnym stanie i z przyczepnym asfaltem. Podczas śmigania górskimi winklami, zachwycając się widokami ośnieżonych szczytów, pamiętaj, że w razie „w” ze skarpy do dna wąwozu jest daleka droga.
Autostrady są płatne. Kosztująca około 37 euro (40 CHF) winieta jest ważna nawet 14 miesięcy (od grudnia danego roku do końca stycznia następnego). Przejazdy niektórymi tunelami są płatne. Np. tunel św. Bernarda kosztuje około 17 CHF.

 

Harley-Davidson Grand Tour of SwitzerlandMichał Janiszyn, Jakub Tujaka
Z przełęczy świętego Gottharda wracaliśmy przez diabelskie mosty (Teufelbrücke) i pięknymi serpentynami przejechaliśmy obok pomnika marszałka Suworowa.
Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Drogi nad malowniczą miejscowością Andermatt są pięknie pokręcone. Jeśli chcesz kręcić winkle w cieniu ośnieżonych szczytów to miejsce jest dla ciebie
Region Interlaken to centrum Szwajcarii między jeziorami Thunnersee a Brienzersee. Z przełęczy świętego Gottharda wracaliśmy przez diabelskie mosty (Teufelbrücke) i pięknymi serpentynami przejechaliśmy obok pomnika marszałka Suworowa.
Harley-Davidson Grand Tour of Switzerland Michał Janiszyn, Jakub Tujaka
Harleye spisały się świetnie

Podróż życia? Mam nadzieję, że jest jeszcze przede mną, niemniej Harley-Davidson Experience Ride 2016 Road to Switzerland na pewno jest w czołówce.

Zobacz również:
REKLAMA