Daleko idąca ostrożność i brak zaufania do kupującego to akurat bardzo zdrowe odruchy. W końcu widząc się z kimś po raz pierwszy jesteś skazany na pierwsze wrażenie, a to bezlitośnie potrafią wykorzystać złodzieje. Nierzadko zdarza się, że złodziej przyjeżdża oglądać twój motocykl na swoim jednośladzie. Twoja czujność zostaje uśpiona, więc bez oporów dajesz mu się przejechać własnym sprzętem.
Kiedy po kwadransie orientujesz się, że właśnie zostałeś okradziony, zaczynasz drążyć i co się okazuje? Motocykl, na którym przyjechał "nabywca" też jest kradziony – to najczęściej bezwartościowy gruz. Dlatego właśnie, zanim zdecydujesz się udostępnić komukolwiek swój sprzęt, kilka razy zastanów się czy warto i na jakich zasadach. Na pewno nie "na gębę" i bez dokładnego sprawdzenia tożsamości chętnego do jazdy.