Pomoc poszkodowanym na miejscu wypadku jest dla większości z nas wewnętrzną potrzebą. Niestety, tylko nieliczni regularnie trenują działania związane z udzielaniem pierwszej pomocy. Dlatego sytuacje, kiedy w obliczu wypadku stajemy sparaliżowani stresem i nie wiemy, jak się zachować, nie należą do rzadkości.
Nieudzielenie pomocy poszkodowanemu jest zagrożone karą nawet 3 lat pozbawienia wolności (Art 162 § 1 KK). Możesz odstąpić od udzielenia pomocy tylko wówczas, gdy sam znajdujesz się w niebezpieczeństwie.
Zacznijmy od początku. Pomoc poszkodowanym jest obowiązkiem wynikającym z art. 44 Prawa o ruchu drogowym. Jako uczestnik zdarzenia drogowego MUSISZ udzielić pomocy ofiarom wypadku lub rannym, a także wezwać policję i zespół ratownictwa medycznego.
Ratownik pod ochroną
Jako osobie ratującej życie lub zdrowie, na podstawie art. 5.1 Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (UoPRM), przysługuje ci ochrona prawna równa tej, z jakiej korzystają funkcjonariusze publiczni. Oznacza to, że w razie agresji ze strony świadków zdarzenia lub innych poszkodowanych sprawca może być ścigany z urzędu i grozi mu za to pozbawienie wolności do trzech lat.
Bywa, że podczas prowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej poszkodowanemu pęknie żebro, może się też zdarzyć, że dozna on innych urazów. Czy musisz w takiej sytuacji obawiać się konsekwencji?
Jeśli działasz z zamiarem ratowania życia lub zdrowia – zdecydowanie nie! Owszem, ten, komu niesiesz pomoc, ma prawo pozwać cię później z powództwa cywilnego, ale wówczas będzie cię chronić art. 757 Kodeksu Cywilnego: „Kto w celu odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego drugiemu ratuje jego dobro (...), jest odpowiedzialny tylko za winę umyślną lub rażące niedbalstwo”. Jeśli zatem nie będziesz działać z zamiarem wyrządzenia krzywdy, zrabowania dóbr lub nie będziesz prowadzić uciśnięć klatki piersiowej, skacząc po poszkodowanym, nie musisz obawiać się, że poniesiesz odpowiedzialność za jakiekolwiek szkody.
Zobacz również: Autocasco na motocykl. Czy warto?