Choć nie należymy do zagorzałych obrońców drzew i pokrzyw takie sytuacje nas wkurzają. Z resztą zdjęcia mówią same za siebie.
Poniżej treść artykułu w nieco oficjalnym tonie:
Szczyt i stoki Lipowskiej to jedno z najpiękniejszych miejsc w Beskidzie Żywieckim. Porośnięte torfowiskami wysokimi, poprzecinanymi malowniczymi oczkami wodnymi i otoczonymi fragmentami boru świerkowego, są ostoją rzadkich gatunków roślin zwierząt. Schronienia szukają tutaj wilki i rysie, jest to także jedno z nielicznych miejsc w Polsce zamieszkiwanych przez głuszce. Spośród porastających zbocza Lipowskiej roślin, szczególnie cenne z przyrodniczego punktu widzenia są między innymi: żurawina błotna, borówka bagienna, ciemiężyca zielona czy liczydło górskie. Dlatego też kompleks ten, w roku 2008, zyskał status rezerwatu przyrody. Powodem jego utworzenia były właśnie torfowiska wysokie z systemem oczek wodnych, unikatowych w tej części Polski. Zwane także mszarami, w przeciwieństwie do torfowisk niskich zasilane tylko przez deszcze, uznawane są za osobliwość przyrodniczą Beskidu Żywieckiego.
Niestety, w ostatnich miesiącach ten uroczy zakątek został praktycznie zniszczony. Jak wynika z zachowanych śladów sprawcami tego byli kierowcy quadów oraz motocykli, którzy dla własnego widzimisię i chwilowej przyjemności doprowadzili do, być może nieodwracalnych, zniszczeń. Rezerwat, położony w znacznej odległości od posterunków służb leśnych oraz policji najeżdżany jest przez nieliczących się z niczym wandali, którzy przemieszczając się wzdłuż grzbietu szczytu Lipowska, potężnymi maszynami rozjeżdżają oczka wodne, niszczą rośliny porastające torfowiska, a rykiem silników płoszą przebywające tam zwierzęta. W tej sytuacji Regionalny Konserwator Przyrody oraz Nadleśnictwa w Węgierskiej Górce i Ujsołach zdecydowali, że konieczne jest podjęcie działań chroniących ten niezwykle cenny teren przed dalszą dewastacją. Ze względu na jego lokalizację, utrudniającą interwencję służb leśnych i policji uznano, że najskuteczniejszym sposobem będzie stworzenie systemu naturalnych zapór. Powstaną one wokół oczek wodnych oraz w miejscach potencjalnego wjazdu pojazdów na teren rezerwatu (w szczególności od strony schronisk turystycznych), z wyciętych i przewróconych na tę potrzebę drzew. Aby zarządca terenu mógł wykonać te zabiegi, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Katowicach ustanowi zadania ochronne dla tego rezerwatu.
Zasady ochrony przyrody w rezerwatach zakładają wspieranie naturalnych procesów przyrodniczych i ograniczaniu do minimum ingerencji człowieka. Zakaz poruszania się trasami innymi niż wyznaczone, zakaz wjazdu pojazdów mechanicznych, a także inne tam obowiązujące, nie są urzędniczym wymysłem mającym na celu utrudnianie kontaktu z naturą, ale często jedyną metodą na zachowanie miejsc najwartościowszych przyrodniczo. Niestety, jak się okazuje są osoby, które za nic mają obowiązujące przepisy i zdrowy rozsądek i bez żadnych skrupułów rozjeżdżają leśne ścieżki, nierzadko ryzykując także cudze i własne bezpieczeństwo. Znane są przecież przypadki zarówno turystów, jak i samych kierowców padających ofiarą wypadków w trakcie terenowych eskapad.
Lawinowo narastająca moda na rekreację motorową skutkuje tym, że coraz więcej firm organizujących grupowe imprezy plenerowe ma w swojej ofercie właśnie przejażdżki quadami czy samochodami terenowymi. Niektóre z nich bez skrupułów reklamują je, jako fantastyczny sposób na dotarcie do niedostępnych zakątków dzikiej przyrody. Ich uczestnicy często nie są świadomi, że podczas takich wypraw po porostu łamią prawo. Już w ubiegłym sezonie Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” oraz katowicki RDOŚ przygotowali swego rodzaju poradnik dla tych, którzy chcą tego uniknąć. Zawiera on wskazówki przydatne nie tylko dla biorących udział w imprezach zorganizowanych, ale dla każdego kto marzy o ekstremalnej przejażdżce w terenie.
Oczko wodne w rezerwacie "Lipowska" przed...
i po najeździe wandali.
Ciąg dalszy na stronie 2...