Piękna blondynka ma przy szyi ostrze noża. Po chwili pada nieżywa. To morderstwo widać na wszystkich trzech ekranach rozstawionych w knajpie. W chilijskich knajpach dla kierowców ciężarówek na okrągło są pokazywane brutalne kryminały, filmy wojenne i inne krwawe „atrakcje”. Wpadliśmy tam tylko na chwilę, żeby odetchnąć po horrorze jazdy przez tunel Cristo Retendor.
Ten tunel może zabić
Parę godzin wcześniej stanęliśmy przed wjazdem do niego. Buchały stamtąd spaliny, kurz i sadza, którymi kaszlą silniki diesla. Wjechać w to piekło? Nigdy! Tym bardziej że jest droga szutrowa górą. Wystarczyło 300 m, aby naszą beemkę F 650 Dakar zatrzymał biegnący w poprzek rwący strumień. Gdy przeprowadzałem sprzęta przez niego, kilka razy prawie spłynąłem w przepaść. Niedługo potem trafiliśmy na grubą warstwę lawiny błotnej, która przykryła wielki kawał drogi. Nie było innej rady – zawróciliśmy, aby jednak wjechać w tunel.

Chwilę później, mimo włączenia dodatkowych świateł, prawie nic nie widzieliśmy. Kocie łby, dziury, plamy oleju – takie niespodzianki pojawiały się nagle w bardzo krótkim z powodu zadymienia snopie światła. Smog w Krakowie to przy tym bułka z masłem. Czuliśmy się, jakbyśmy na głowach mieli plastikowe worki. Ciężarówki jechały, jakby chciały wprasować nas w jedną ze ścian. Po czasie, który wydawał nam się wiecznością, wreszcie wyjechaliśmy na słońce. Wraz z nim pojawiła się nadzieja na łyk wody w knajpie dla kierowców ciężarówek, która stała niedaleko przejścia granicznego między Chile a Argentyną. A tam pięciu kierowców ciężarówek, sącząc piwo, pilnie wgapiało się w mocno zakurzony ekran telewizyjny. Po chwili dopadło nas wrażenie, że w knajpie zaraz rozegrają się sceny jak z filmu o psychopatach, więc natychmiast stamtąd uciekliśmy.