Kotlina Kłodzka i sąsiadujące z nią czeskie powiaty (ołomuniecki, pardubicki i hradecki) to jedno z moich ulubionych miejsc na weekendowe wypady. Są w nich i fajne drogi, i ciekawe miejsca do zwiedzania.
Startuję więc z Kłodzka, serca Kotliny, i drogą nr 33 jadę w kierunku Boboszowa. Celem jest Červena Voda – naszpikowana winklami mekka motocyklistów z obu stron granicy. W Domaszkowie na rozstaju dróg zmieniam jednak decyzję i skręcam do Międzygórza, by zobaczyć wciąż piękny wodospad Wilczki. W promieniach jesiennego słońca robi wrażenie. Międzygórze lata świetności ma już za sobą – dziś jest senną, spokojną i nieco zapomnianą mieściną. Świadczą o tym niegdyś piękne, dziś powoli niszczejące stare pensjonaty.
Kultowe winkle
W kierunku Stronia Śląskiego jadę przez pięknie położony ośrodek narciarski Czarna Góra. Warto stanąć tu na punkcie widokowym Puchaczówka i zobaczyć piękną panoramę. Kierunek – granica z Czechami. Naszpikowana winklami i świetnym asfaltem trasa Nowa Morawa (PL) – Nová Seninka (CZ) to miód na moje serce. Nie wystarczy przejechać jej raz – trzeba kilka.
Dopiero wtedy z uchachaną michą kieruję się bardzo fajną trasą (drogi 446 i 312 wzdłuż rzek Krupa i Morava) w kierunku Králików i Červenej Vody.
Mimo że ledwo co ochłonąłem po winklach, wbijam się w wir Červenej Vody (Czerwonej Wody), by spędzić tu kolejną godzinę. Jesień powoduje, że muszę uważać – gdzieniegdzie jest mokro, ale frajda niemal jak w Alpach. To główna trasa dojazdowa do Hradca Královégo, więc sporo tu tirów.