DesmoManiax DOC Poland to oficjalny polski klub użytkowników marki Ducati. W sumie 85 osób, nie tylko z kraju, również z Kanady. Od czasu, gdy stery przejął Jacek „Frencci” Frankiewicz klub rozwinął się z małej, liczącej kilkanaście osób towarzyskiej instytucji rodem z Poznania, do całkiem pokaźnej ogólnopolskiej grupy miłośników włoskich motocykli. Do kalendarza wszedł też doroczny desmomeeting, a więc spotkanie klubowych członków.
Nic więc dziwnego, że na desmomeeting w Golubiu-Dobrzyniu stawiło się w sumie 72 ducatistów. No, może niezupełnie nic… Widok stojących obok siebie 50 motocykli Ducati – od najnowszych modeli po autentyczne perełki rodem z dawnych torów wyścigowych – robił ogromne wrażenie. Jeszcze większe – nie tylko na zlotowiczach, ale także okolicznych mieszkańcach – huk jadącej grupy. Jeśli połączyć dźwięk takiej liczby wolnych wydechów zmieszany z otwartymi, suchymi sprzęgłami, otrzymamy iście zabójczą mieszankę. Na tyle głośną, że mieszkańcy zwrócili się do lokalnej policji o ustalenie przyczyny drżenia luster w łazienkach, spadających z kredensów filiżanek i budzących się z popołudniowej drzemki przedszkolaków.
W istocie nie było tak groźnie. Wspólna sobotnia przejażdżka w 50 Ducatów pozostanie jednak wszystkim w pamięci. Najpierw wizyta w pałacu w Ostromecku, zwiedzanie obiektu, potem trasa do Torunia, obiad na Starówce. A wieczorem świetna impreza na zamku w Golubiu-Dobrzyniu – pokaz średniowiecznych „termignoni” w wykonaniu rycerzy, zwiedzanie zamku przy pochodniach, wspólna kolacja i tradycyjne „balety”.
I choć pogoda podczas desmomeetingu nie rozpieszczała, oferując na przemian słońce i deszcz, a niekiedy nawet i grad, wspomnienia z tego spotkania pozostaną na długo w pamięci. Świetne towarzystwo, w połączeniu z kultowymi motocyklami, sprawną organizacją i mnóstwem atrakcji zagwarantowanych przez Jacka Frankiewicza, Cezarego Jasiczaka, Adama Pulwickiego, Mikołaja Borkowskiego i Rafała Oleszaka - to recepta na naprawdę udane spotkanie.
Komentarze