Projekt Road To The Sun powstał w głowie Rafała Staniszewskiego. Początek jego opowieści totalnie nas zaskoczył. Dlatego chcemy się nią z wami podzielić. Tu nie ma miejsca ani na planowanie, ani zabezpieczenie od strony finansowej - wszystko się odbywa w pełni spontanicznie. Co ma swój urok.
Relację z wojaży tej zakręconej ekipy po Afryce oraz Ameryce Południowej zamieścimy już niebawem. Co ważne, nikt nie myśli o zakończeniu projektu. Aktualnie znajdują się właśnie w Ameryce Południowej. Trzymamy za nich kciuki!
Tymczasem próbka ich możliwości. Dajcie nam znać czy wam się podoba!
Nazywam się Rafał Staniszewski. W ubiegłym roku we wrześniu mając niedosyt jazdy motocyklem oraz chcąc odnaleźć odrobinę spokoju zupełnie spontanicznie wyruszyłem w podróż. Po prostu przez przypadek znalazłem na bla bla carze okazję podrzucenia mojego motocykla (Honda Pan European '91, zwana Panią Europą) do Barcelony. Tam miałem się spotkać z moim przyjacielem Anantą Mrozińskim, do którego od pewnego czasu uczęszczałem na zajęcia Jogi.

Ananta jest kosmitą, który nie wiadomo skąd wylądował na ziemi. Spędził on 7 lat w dżungli w Tajlandii na zgłębianiu sztuki jogińskiej. A teraz ze swoją przyjaciółką również podróżowali autostopem w kierunku południa Półwyspu Iberyjskiego, aby tam złapać jachtostopa do Brazylii(!).
Po dwóch dniach podróży busem, gdy uczciwie zmieniając kierowcę za kółkiem myślałem, że tyłek mi odpadnie, dotarliśmy do Lyonu. Nie było innej opcji - tam zamieniłem niewygodne miejsce w aucie, na równie niewygodne siedzenie mojego motocykla;) Od razu poczułem się lepiej. Odbyłem samotnie kilkudniową podróż przez Pireneje i wschodnie wybrzeże aż w końcu spotkałem się z przyjaciółmi.
