Bikesure, jeden z brytyjskich ubezpieczycieli, przeprowadził badania dotyczące popularności motocykli elektrycznych. Odpowiedzi mogą zaskakiwać – 50,3% respondentów planuje przesiąść się na motocykl elektryczny lub już to zrobiło. 43,8% pytanych motocyklistów popiera forsowany przez brytyjskie władze plan zakazania sprzedaży pojazdów spalinowych w 2030 r. oraz poruszania się nimi po drogach w 2040 r. Co ciekawe, aż 26,5% pytanych nie jest zainteresowanych posiadaniem pojazdu spalinowego lub nie ma co do tego pewności.
Głównymi powodami, które powstrzymują motocyklistów przed zmianą jednośladu na elektryczny są obawy co do zasięgu elektryków (65%), czasu ładowania baterii (51,1%) i brak charakterystycznego dźwięku silnika motocyklowego (42,2%). Z kolei jako argumenty za posiadaniem elektrycznego motocykla wskazywano najczęściej moment obrotowy dostępny od najniższych obrotów (57,8%), lepszą ekonomikę jazdy (43,7%) i korzystny wpływ na redukcję śladu węglowego (38,3%).
O zmianie motocykla spalinowego na elektryczny częściej myślą młodzi kierowcy – 58,5% entuzjastów energii elektrycznej jako napędu jednośladu miało poniżej 25 lat, 56,3% od 25-34 lat, zaś w grupie powyżej 65 lat chęć przesiadki na elektryka wyraziło tylko 32,2% ankietowanych.
W badaniu wzięło udział zaledwie 673 motocyklistów, trudno zatem uznać wyniki za miarodajne. Faktem jest jednak, że zmasowany marketing ekologiczny przynosi efekty w postaci rosnącego sceptycyzmu wobec pojazdów napędzanych tradycyjnymi źródłami energii. Warto zatem zacisnąć pasa i przed całkowitym wprowadzeniem zakazu jazdy z napędem spalinowym kupić sobie obrzydliwie mocny motocykl jak największej pojemności.
Przeczytaj także: czy polskie prawo jest gotowe na motocykle elektryczne?
Komentarze