Wreszcie stało się – w twoim garażu znalazł schronienie wymarzony naked. I nic w tym dziwnego, bo ogłoszeń nie brakuje, a zainteresowanie potencjalnych kupców jest teraz dość umiarkowane. Wg portalu otomoto.pl od stycznia do września zeszłego roku liczba ogłoszeń „sprzedam motocykl” wzrosła o 29%, a w tym samym czasie liczba wyszukań (czyli de facto zainteresowanie) raptem o 1%.
Mniejsze zainteresowanie musi spowodować spadek cen. Co ciekawe, wg danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) między styczniem a listopadem 2012 r. po raz pierwszy zarejestrowano 36 839 motocykli używanych, a tylko 7582 salonowe nówki. Jeśli wydaje ci się, że to dużo, to dla porównania w tym samym okresie 2011 roku po raz pierwszy zarejestrowano ponad 40 tys. maszyn używanych i 8694 nóweczki. Oto efekt kryzysu gospodarczego. Niestety, nic nie wskazuje, że w najbliższym czasie zostaniemy motocyklową potęgą...
Niemniej na przełomie lat (jak zawsze) warto rozejrzeć się za nową/używaną maszyną. Jesteś dumny i blady, bo targowałeś się jak rasowy handlarz i w kieszeni zostało parę stówek? No to w motocyklu wymienić to i owo. Teraz uważaj – zrób rachunek sumienia i lepiej wygodnie usiądź.
Wielu motocyklistów kieruje się wyłącznie ceną. To nie jest najlepszy pomysł. W wielu przypadkach niska cena produktu „no name” oznacza nędzną jakość.
Gry plan
Nasz plan był prosty – sprawdzić, ile kosztują oryginały, a ile zamienniki, i jak to się ma do ceny zakupu w przypadku motocykli, które w tym roku obchodzą 10. urodziny (rok produkcji 2003). Czy urwanie 700 zł np. za Bandita 600 z zajechanym napędem i ze skończonymi klockami hamulcowymi to dobry interes?
Sprawdziliśmy ceny części eksploatacyjnych do dziesięciu nakedów. Przyjrzeliśmy się ośmiu najpopularniejszym naszym zdaniem maszynom tego typu z Japonii (obu Hornetom, obu Banditom, Kawasaki ER-5 i ZRX 1200, Yamahom FZS 600 Fazer oraz XJR 1300). A do tego dorzuciliśmy dwa europejskie sprzęty – Ducati Monstera 620 oraz BMW R 1150 R. Wielu twierdzi, że te ostatnie to świetne maszyny, ale do zakupu zniechęcają ich pogłoski o słabej dostępności oraz wysokich cenach części zamiennych.
Krok po kroku
Pod uwagę wzięliśmy przede wszystkim części eksploatacyjne – filtry (powietrza i oleju), świece zapłonowe, klocki i tarcze hamulcowe, zestawy napędowe (łańcuch + obie zębatki), uszczelniacze widelca, łożyska główki ramy oraz akumulator. Tu nie ma litości – jeśli chcesz w jednym kawałku wracać z wyjazdów, musisz zadbać o stan motocykla. W końcu lepiej zapobiegać niż leczyć (choć urzędnicy z ministerstwa zdrowia wydają się mieć zupełnie odmienną opinię na ten temat). Na pocieszenie czarne scenariusze, tzn. gdy trzeba wymienić wszystkie te elementy za jednym zamachem, nie zdarzają się codziennie (ale obstawiam, że częściej niż kilkunastomilionowe kumulacje w Lotto). Czyli koszty rozkładają się w czasie.
Z premedytacją zrezygnowaliśmy w naszym zestawieniu z oleju i opon. Chcieliśmy jak najbardziej uprościć tabelkę, a jak wiadomo wybór typów i rodzajów zarówno oleju (stan silnika), jak i opon (tu dochodzi jeszcze sprawa preferencji właściciela – jeden stawia na wysokie przebiegi, dla drugiego liczą się tylko prowadzenie i przyczepność) jest ogromny, a różnice w cenach znaczne.
Z tych samych powodów zrezygnowaliśmy z podawania marek wszystkich części, jak i dzielenia na rodzaje np. klocków hamulcowych (ze względu na materiały użyte do produkcji okładzin), czy akumulatorów (kwasowy/żelowy). W zamian kierowani niezdrową ciekawością do zestawienia dorzuciliśmy chłodnice (czy to wody, czy to oleju), bo zdarzają się ich uszkodzenia, a gleba – jeśli nie masz crash padów – niemal na bank wywoła wśród nich spustoszenie.
Wnioski? Szanuj chłodnicę swoją – chuchaj na nią i dmuchaj. Jest problem z dostępnością zamienników, a ceny oryginałów mogą przyprawić o zawrót głowy (od 1447 zł za obie chłodnice oleju do BMW R 1150 R do 3657 zł za chłodnicę cieczy do Kawasaki ZRX 1200). Przy czym oryginalna chłodnica wody do prostej jak konstrukcja cepa i dość taniej (wg Eurotaxu średnio 6200 zł) Kawy ER-5 kosztuje aż 3315 zł! Dla porównania – za zamiennik zapłacisz raptem 649 zł...