Niewielka miejscowość na Górnym Śląsku już po raz drugi gościła rajd synchroniczny. Tutaj nie miała znaczenia ani moc, ani osiągi, ani stan opon - chodziło o uzyskanie jak najbardziej równego tempa jazdy. Do zwycięstwa była potrzebna jak najmniejsza różnica w czasie obu przejazdów. W tym roku trasa była bardziej widokowa i biegła wokół stawu Młyńszczok.
Pogoda dopisała, chociaż można było narzekać na upał. Park maszyn umieszczono przy Amfiteatrze obok Zamku w Zebrzydowicach. Fani motoryzacji mogli tutaj nacieszyć oczy, a jeśli dały im się we znaki bardziej przyziemne dolegliwości mogli zjeść grochówkę prosto z kotła lub coś z grilla. Organizatorzy odgrażają się, że to nie jest ich ostatnie słowo w tym roku. Informacji szukajcie na www.klamot.com.pl