W środę po południu do centrali został zgłoszone zawiadomienie o jadącym zygzakiem samochodzie. Po sprawdzeniu numerów okazało się, że auto należy do komendanta policji z podwarszawskiego Karczewa. Tego dnia "el komendante" nie był na służbie, więc chyba po prostu nie odmówił sobie małego, albo i większego grzdylka. Jazdę zakończył na znaku drogowym w pobliskiej Brzezince. Zatrzymany został na następny dzień a teraz jest już byłym komendantem...
Panie komendancie wstyd... ale nic to głowa do góry, chłopaki nie płaczą!
A mówią że telewizja kłamie...