Skąd Włosi mają ten dar, że ich motocykle potrafi ą oczarować samym wyglądem? Schodzisz do garażu i od razu gęba rozciąga się w szerokim uśmiechu. W przypadku Turismo Veloce już na pierwszy rzut oka wiesz, że masz do czynienia z MV Agustą. Przednia lampa oraz wloty powietrza nawiązują do superbike’a MV Agusty, czyli do F4, przy czym reflektor wykonano tutaj w technologii LED. Również tylna lampa w kształcie dwóch liter V bazuje na diodach. A wygląda tak, że...
Robotę robi smukły i zgrabny zadupek, do którego bez żadnych dodatkowych stelaży możesz dopiąć kufry. Lekkości dodają odlewane z aluminium felgi o filigranowych szprychach oraz jednoramienny wahacz wykonany z tego samego materiału. Silnik ma wprawdzie pojemność 798 cm3, ale wygląda na mniejszy. Zgrabnie upakowano go w kratownicową ramę z rur stalowych. Nie bez znaczenia jest też nisko poprowadzony wydech – tutaj w stylu MV Agusty: trzy cylindry oznaczają trzy lufy wydechu. O ile na zdjęciach Turismo Veloce wygląda nieźle, o tyle w realu wręcz zwala z nóg. Jedyne wątpliwości budzi niezbyt piękne mocowanie tablicy rejestracyjnej i kierunkowskazów poniżej zadupka.
W dwóch smakach
Włosi to szybkie danie podają na dwa sposoby. W wersji podstawowej, ubranej w srebrno-czarne owiewki, uwagę przykuwa czerwona kratownica ramy. Z kolei bardziej podpasione Lusso (z włoskiego: luksus) ma czerwono-srebrną owiewkę z czerwonymi kuframi o pojemności 60 l (w standardzie) i czarną ramę.
Po raz pierwszy w historii marki MV Agusta zastosowała półaktywne, elektronicznie sterowane zawieszenia. W serii dostajesz również system GPS zintegrowany z 5-calowym kolorowym wyświetlaczem TFT, podgrzewane manetki oraz centralną podstawkę. W Lusso, w odróżnieniu od wersji podstawowej, z przodu pracuje widelec upside-down Sachs, a nie Marzocchi. Reszta – bez zmian.
Elektronicki mordulec
Turismo Veloce może imponować nasyceniem elektroniką. Obie wersje mają w standardzie tempomat, asystenta zmiany biegów (coś jak quickshifter – zarówno w górę, jak i w dół możesz przebijać bez użycia sprzęgła), system zapobiegający wheelie (chyba po raz pierwszy w motocyklu o cechach turystycznych). O bezpieczeństwo załogi dbają 8-stopniowa kontrola trakcji oraz ABS firmy Bosch.
Mało tego – przewidziano cztery mapy zapłonu. Tryb Sport oznacza pełną moc, natomiast i turystyczny, i na deszcz ograniczają ją do 100 KM. Zmieniają się wtedy reakcja na gaz oraz m.in. siła hamowania silnikiem. Tryb nr 4 polega na tym, że możesz go zaprogramować według własnych upodobań. Przy czym masz dość szerokie pole do popisu: wybierasz moc, obroty, przy których następuje odcięcie zapłonu, czułość rolgazu, hamowanie silnikiem i jego reakcję na gaz. Włosi twierdzą, że będzie to proste i intuicyjne. Mało tego – w ogóle obsługa kokpitu ma taka być. Oczywiście wierzymy, ale i tak chcemy sprawdzić.
W obu wersjach serduchem jest piec o pojemności 798 cm3, napędzający również Rivale, Brutale oraz przecinaka F3. Rzędowa trójka ma niewielkie rozmiary. To wrażenie potęguje ciekawy patent: i przewody olejowe, i cieczy chłodzącej poprowadzono wewnątrz obudowy silnika. Tak oto Włosi szybko i elegancko rozprawili się z plątaniną gumowych węży.