Mały błąd

Jedni cierpią z powodu małego głoda, a inni popełniają małe błędy. Biaggi i Melandri coś o tym wiedzą.

W ostatnią niedzielę 19.06 zawodnicy WSBK ścigali się na hiszpańskim torze Motorland Aragon. Emocji niby nie brakowało, ale po tak trudnym i szybkim (a przy tym debiutującym w MŚ) torze można było się spodziewać zdecydowanie więcej. W pierwszym wyścigu Max Biaggi (Aprilia) popełnił tylko jeden błąd i to kosztowało go zwycięstwo. Marco Melandri (Yamaha) wykorzystał potknięcie przeciwnika i nie dał mu szansy na rewanż. Trzeci był Leon Camier na Aprilli. Lider klasyfikacji generalnej Carlos Checa (Ducati) przedwcześnie skończył w żwirze.


Drugi wyścig był zwyczajnie nudny - na torze w czubie stawki praktycznie nie było walki. Melandri tak jak w pierwszym wyścigu siedział na ogonie Biaggiego - naciskał go i czekał na błąd. Jednak to on sam przestrzelił zakręt i niewiele mu brakowało by spotkać się z glebą. To zdarzenie uporządkowało kolejność na mecie: Biaggi, Melandri i Checa. W przeciwieństwie do pierwszego wyścigu z dobrej strony pokazał się Michele Fabrizio (Suzuki).

Co by nie mówić emocji nie zabrakło w wyścigu supersportów. Broc Parkes (Kawasaki) znakomicie wystartował, ale z każdym okrążeniem było mu coraz trudniej utrzymać prowadzenie. Bowiem Chaz Davies (Yamaha) i Sam Lowes (Honda) nie zamierzali się poddawać. Na trzy kółka do mety Parkes nie wytrzymał ciśnienia - przez uślizg przedniego koła wypadł z gry. Na metę Lowes wpadł tylko pół sekundy za Daviesem. Trzeci dojechał David Salom (Kawasaki).

Paweł Szkopek przespał start i spadł aż na 23. miejsce. Na szczęście nie zabrakło mu woli walki i dojechał 13. Z kolei jego kolega z teamu Bogdanka PTR Racing - James Ellison - już na drugim okrążeniu wypadł z toru, ale się pozbierał i walczył dalej. Jednak na 16. kółku się poddał i nie ukończył wyścigu.

Pełną relację znajdziecie w MOTOCYKL-u 8/2011.

W ostatnią niedzielę 19.06 zawodnicy WSBK ścigali się na hiszpańskim torze Motorland Aragon. Emocji niby nie brakowało, ale po tak trudnym i szybkim (a przy tym debiutującym w MŚ) torze można było się spodziewać zdecydowanie więcej. W pierwszym wyścigu Max Biaggi (Aprilia) popełnił tylko jeden błąd i to kosztowało go zwycięstwo. Marco Melandri (Yamaha) wykorzystał potknięcie przeciwnika i nie dał mu szansy na rewanż. Trzeci był Leon Camier na Aprilli. Lider klasyfikacji generalnej Carlos Checa (Ducati) przedwcześnie skończył w żwirze.


Drugi wyścig był zwyczajnie nudny - na torze w czubie stawki praktycznie nie było walki. Melandri tak jak w pierwszym wyścigu siedział na ogonie Biaggiego - naciskał go i czekał na błąd. Jednak to on sam przestrzelił zakręt i niewiele mu brakowało by spotkać się z glebą. To zdarzenie uporządkowało kolejność na mecie: Biaggi, Melandri i Checa. W przeciwieństwie do pierwszego wyścigu z dobrej strony pokazał się Michele Fabrizio (Suzuki).

Co by nie mówić emocji nie zabrakło w wyścigu supersportów. Broc Parkes (Kawasaki) znakomicie wystartował, ale z każdym okrążeniem było mu coraz trudniej utrzymać prowadzenie. Bowiem Chaz Davies (Yamaha) i Sam Lowes (Honda) nie zamierzali się poddawać. Na trzy kółka do mety Parkes nie wytrzymał ciśnienia - przez uślizg przedniego koła wypadł z gry. Na metę Lowes wpadł tylko pół sekundy za Daviesem. Trzeci dojechał David Salom (Kawasaki).

Paweł Szkopek przespał start i spadł aż na 23. miejsce. Na szczęście nie zabrakło mu woli walki i dojechał 13. Z kolei jego kolega z teamu Bogdanka PTR Racing - James Ellison - już na drugim okrążeniu wypadł z toru, ale się pozbierał i walczył dalej. Jednak na 16. kółku się poddał i nie ukończył wyścigu.

Pełną relację znajdziecie w MOTOCYKL-u 8/2011.

Zobacz również:
REKLAMA