Takie sytuacje nie zdarzają się codziennie. Można by rzec, że motocyklista z Katowic miał po prostu pecha, gdyby nie fakt, że rzeczywiście srogo przegiął jadąc w tak lekkomyślny sposób ulicami miasta. Policjanci, pytani nieoficjalnie o to jak nie dać się namierzyć grupie SPEED, odpowiadają niemal zawsze – nie wyróżniać się na drodze. Motocyklista z Katowic najwyraźniej nie znał tej zasady.
Sytuacja wydarzyła się w ostatni wtorek. Nieoznakowany radiowóz zabrzańskiej grupy SPEED namierzył na DK 79 bardzo szybkiego motocyklistę, jadącego w kierunku Mysłowic. W czasie jazdy kierujący wykonywał dość niebezpieczne manewry, a ponadto uparcie trzymał się lewego pasa. Pomiar prędkości wykazał ponad 192 km/h. Nawet biorąc pod uwagę, że taki "pomiar" dokonywany jest na podstawie szacunku bazującego na prędkości radiowozu, prędkość motocyklisty i tak musiała być znaczna.
Motocyklista został zatrzymany, okazał się nim 40-latek z Katowic. Policjanci podsumowali dorobek kierującego i wyszło im, że za popełnione wykroczenia należą mu się mandaty na łączną kwotę… 13 tysięcy złotych. Na jego konto trafiło także 28 punktów karnych. To nie wszystko – po sprawdzeniu motocykla w bazie danych okazało się, że nie ma on aktualnego badania technicznego. Policjanci zatrzymali więc dowód rejestracyjny.
Zastanawiamy się jak wyglądałaby kwestia mandatów po 17 września, kiedy wchodzi w życie recydywa mandatowa. Mogłoby się zdarzyć, że łączny wymiar mandatów byłby jeszcze większy.