Swoim niedzielnym osiągnięciem Hiszpan zrównał się pod względem ilości zdobytych tytułów z gwiazdą MotoGP z lat 90-tych, Australijczykiem Mickiem Doohanem.
Niedzielny wyścig, a konkretnie lądujący w żwirze Andrea Dovizioso (Ducati), zapewnił Marquezowi miażdżącą przewagę w klasyfikacji generalnej. Dzięki czemu Marc swój piąty, mistrzowski tytuł w klasie MotoGP przypieczętował na trzy rundy przed końcem sezonu. Warto przypomnieć, że podczas wyścigu w Japonii startował on z szóstej pozycji. Zdobycie pierwszego miejsca na torze Twin Ring Motegi nie było dla niego łatwym zadaniem.
25-letni zawodnik jeżdżący Hondą RC213V zgromadził dotąd 296 punktów. Jego najgroźniejsi rywale - Andrea Dovizioso (Ducati) i Valentino Rossi (Yamaha) - w klasyfikacji generalnej mają odpowiednio: 194 i 185 punktów.
Swoje pierwsze mistrzostwo w królewskiej klasie Marquez wywalczył w barwach Repsol Hondy w 2013 roku, czyli tuż po przejściu z Moto2(!). Od tego czasu Marc sięgał po koronę także w latach 2014, 2016 i 2017. Tegoroczny tytuł jest jego trzecim z rzędu i piątym w karierze tytułem mistrzowskim w MotoGP. Zdobywał również tytuły w Moto2 (2012 rok) i w GP125 (2010).
Zobacz też: Jak dużo wiesz o MotoGP? [QUIZ]
Marc Marquez:
To wspaniałe uczucie. Wyścig przebiegł idealnie. Startowałem z szóstej pozycji, ale mieliśmy z zespołem plan, który udało się zrealizować. Pod koniec pierwszego okrążenia nadgoniłem i byłem drugi - mogłem walczyć o prowadzenie. Podobnie jak podczas poprzedniej rundy w Tajlandii zaatakowałem na finiszu i objąłem prowadzenie. Kiedy zobaczyłem informację, że Dovi zaliczył wywrotkę, było mi przykro, ale wiedziałem jednocześnie, że właśnie zostałem mistrzem świata. To coś niesamowitego.
Prezes Hondy Racing o Marquezie:
Pomimo ogromnej presji i oczekiwań, Marc Marquez sięgnął po swój trzeci tytuł z rzędu. Przez cały rok zaskakiwał on wynikami swoich kibiców. Gratuluję Marcowi kolejnego świetnego sezonu. Dziękuję także całemu zespołowi, który świetnie go wspierał i wspaniałym kibicom MotoGP z całego świata.
Zobacz też: Zasilana alkoholem Yamaha pobiła rekord prędkości na Bonneville
Oczywiście to jeszcze nie koniec sezonu, przed nami trzy rundy: Grand Prix Australii (28.10), Malezji (2.11) i Walencji (18.11).
Komentarze