Jeszcze dobrze nie ucichły echa po premierze i pierwszych testach nowego GSX-R-a 1000, a zagraniczne media już zaczynają dyskutować o pojawieniu się nowego GSX-R-a 750. Według australijskich mediów "750" miałby pojawić się w 2019 roku. Co ciekawe plany rozwoju "600" mają zostać całkowicie porzucone.
Oczywiście póki co są to tylko plotki, więc można je włożyć między bajki, ale z drugiej strony po dłuższym zastanowieniu, może okazać się, że jest w tym ziarno prawdy. Nie od dziś wiadomo, że klasa 600 na razie nie ma większej przyszłości, bowiem jedyny producent, który zdecydował się na odświeżenie swojego supersporta to Yamaha. Pozostałe modele mają co najmniej kilka lat, a na dodatek liczby sprzedaży mówią same za siebie. Supersporty od dawna nie sprzedawały się tak słabo.
Spójrzmy prawdzie w oczy - rozwój sześćsetek po prostu się nie opłaca. Nawet jeśli porzucić rozwój silnika i zawieszeń, które już są na kosmicznym poziomie, nowoczesne technologie z działu elektroniki wymagają sporych nakładów finansowych (takich samych jak w motocyklach klasy 1000) co przekłada się na duże koszty produkcji, a później na końcową cenę dla klienta. Mamy tego przykład właśnie choćby w przypadku Yamahy YZF-R6. R-szóstka mimo braku większych zmian w silniku dostała pakiet elektroniki, a co za tym idzie cena dla klienta wzrosła do 60 000 zł. Jeszcze kilka lat temu tyle płaciło się za sportowego litra.