Pomijając oczywiste sytuacje, w których doskonale zdajemy sobie sprawę, że dane wykroczenie popełniliśmy osobiście, istnieje wiele różnych sytuacji, w których nie możemy mieć pewności kto w danej chwili kierował pojazdem. GITD nie ma w zwyczaju wysyłania zdjęć z fotoradarów, co dodatkowo utrudnia identyfikację sprawcy wykroczenia. Jeszcze gorzej jest w przypadku motocykli – identyfikacja osoby, która prowadziła jednoślad możliwa jest tylko na podstawie pleców, co poważnie komplikuje wskazanie sprawcy.
Dziś odmowa podania personaliów osoby, która prowadziła pojazd wiąże się z karą w wysokości 500 zł, nie wiąże się jednak z punktami karnymi, co skwapliwie wykorzystuje część kierowców. Rządzącym nie podoba się słaba pamięć właścicieli pojazdów – w przygotowywanej nowelizacji przepisów dotyczących mandatów znalazł się zapis, który przewiduje aż 8 tysięcy złotych kary dla osoby, która odmówi podania danych sprawcy wykroczenia.
W projekcie ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw czytamy:
"W przypadku wykroczenia, o którym mowa w art. 96 § 3 Kodeksu 25 wykroczeń, tj. do wykroczenia polegającego na niewskazaniu, na żądanie uprawnionego organu, komu powierzono pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, projekt przewiduje możliwość nałożenia kary grzywny w postępowaniu mandatowym do kwoty 8000 zł".
Gigantyczna kara ma poprawić wyniki GITD w ściągalności mandatów, które, jak wykazała kontrola NIK, są dramatycznie niskie – w 2018 roku ponad połowa wykroczeń uległa przedawnieniu. Rząd liczy, że zagrożenie potężną karą będzie miało efekt dyscyplinujący. Niestety – wbrew obiegowym opiniom nie zawsze podanie danych sprawcy wykroczenia jest proste i nie zawsze bezpieczne z prawnego punktu widzenia.
Pokazuje to przypadek mieszkanki Krakowa. Kobieta pożyczyła swój samochód córce, która jechała z chłopakiem nad morze. Kiedy dziewczyna źle się poczuła, za kierownicą usiadł mężczyzna, który w pewnym momencie został złapany przez fotoradar. Kiedy właścicielka pojazdu otrzymała wezwanie do wskazania sprawcy, zgodnie ze swoją wiedzą, podała dane córki. Ponieważ jednak na zdjęciu z fotoradaru widać było mężczyznę, GITD zawiadomił prokuraturę o próbie oszustwa i właścicielka finalnie została ukarana przez sąd wysoką grzywną.