Klasyczną dla Monstera kratownicową ramę usztywnia chłodzony cieczą silnik Testastretta 11° DS. Jego osiągi robią wrażenie: z pojemności 1198,4 cm3 wyciśnięto 160 KM (117,7 kW) przy 9250 obr/min oraz 131 Nm przy 7750 obr/min. To więcej o 10% mocy i 5,5% momentu w porównaniu do Monstera 1200 S. A przy tym dzięki nowemu tyłowi, setom podnóżków, kutym kołom oraz elementom z carbonu zaoszczędzono aż 2 kg na masie (w porównaniu z wersją S). Nowy Monster waży na sucho 180 kg.
Na torze pokochasz w pełni regulowane zawieszenia Ohlins (z seryjnie montowanym amortyzatorem skrętu) oraz większy prześwit w złożeniu (tego bardzo brakowało w S). Oba zawiasy podniesiono o 15 mm, a kanapę ulokowano na wysokości 830 mm. Za wyhamowanie tej bestii odpowiadają hamulce Brembo z radialnie montowanymi czterotłoczkowymi zaciskami M50 Monobloc, które współpracują z tarczami o średnicy 330 mm. Dodatkową pomocą jest ABD oraz trzystopniowa kontrola trakcji. Co ważne dla miłośników ostrzejszej jazdy "R" obuto w kapcie Pirelli Diablo Supercorsa SP (z tyłu o szerokości 200 mm).
Na co dzień Monster R ma przekonać porządnym kopem na niskich i średnich obrotach, wygodną pozycją za sterami oraz przeglądami co 15 000 km.
Cena póki co jest owiana mgiełką tajemnicy, ale nie mamy złudzeń - raczej nie będzie niska.