Według nieoficjalnych wyników w kategorii motocykli najszybsi byli jeżdżący na fabrycznych KTM-ach Sam Sunderland oraz Matthias Walkner. Trzeci, ze stratą 17 sekund, zameldował się na mecie Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna). Maciek Giemza z ORLEN Team stracił do lidera dwie minuty, co dało mu 24. miejsce.
Prolog był dość niebezpieczny i śliski. Dużo kamieni i niewidocznych zakrętów za wzniesieniami. Po kilku pierwszych zakrętach stwierdziłem, że do próby trzeba podejść bardzo spokojnie, żeby nie stracić dużo na samym początku. W piątek mamy 800 km do pokonania, czyli zapowiada się długi dzień. – podsumował Maciek Giemza.
Wśród quadów najszybszy był Kees Koolen, ale Rafał Sonik stracił do niego zaledwie 31 sekund. Tym samym pokazał, że mimo kontuzji, nie zamierza odpuszczać.
Polska załoga w składzie Kuba Przygoński i Tom Colsoul uzyskała szósty czas wśród załóg samochodowych,
Jubileuszowa, 10. edycja OiLibya Rally w Maroku rozpoczęła się od uhonorowania „legend” tej prestiżowej rywalizacji, której historia zbiega się w czasie z przenosinami Rajdu Dakar do Ameryki Południowej.
Myślę, że między innymi dlatego, ten rajd nazywany jest „Małym Dakarem”. Odkąd z kalendarza wypadł Rajd Egiptu, to jedna z niewielu okazji w sezonie, żeby ścigać się na Saharze – mówił Rafał Sonik, który znalazł się w gronie wyróżnionych.
Polak stanął na scenie obok czołowych zawodników z wszystkich klas. Organizatorzy nagrodzili m.in. Nassera Al-Attiyah, Carlosa Sainza, Pablo Goncalvesa, Sama Sunderlanda, Bruno da Costę, czy Elisabete Jacinto.
Dzisiaj zawodnicy mają do pokonania najdłuższy i całkowicie nowy etap rajdu o długości ponad 800 km, który rozpocznie się jeszcze pod osłoną mroku. Po bardzo długich dojazdówkach załogi samochodowe czeka 367 km odcinka specjalnego, a motocyklistów – 272 km. Uczestnicy przetną pasmo gór Atlas i pojadą przez zielone wzgórza oraz doliny wymagające nieustannego skupienia i precyzyjnej nawigacji.