Uczestnicy Fiat Yamaha Cup mają już za sobą dwie podwójne rundy w Poznaniu oraz zagraniczne starty w czeskim Brnie i niemieckim Oschersleben. Do rozegrania zostały już tylko trzy wyścigi w stolicy Wielkopolski, z czego dwa najbliższe odbędą się już w ten weekend. Po sześciu wyścigach różnice na czele klasyfikacji generalnych w klasach R1 i R6 są minimalne i wszystko może się jeszcze zdarzyć. Przy odrobinie szczęścia być może już w najbliższą niedzielę poznamy jednak nazwiska triumfatorów klasyfikacji generalnej!
R1: Trzech muszkieterów
W kategorii R1 tylko dwa punkty dzielą Andrzeja Sztudera i Wojciecha Mańczaka. Obaj jeżdżą w tym roku niemal bezbłędnie, mając na swoich kontach komplet finiszów na podium. Trzeci w tabeli Waldek Chełkowski tylko raz nie dojechał do mety po upadku, ale z tego powodu traci 22 punkty do Sztudera.
W najbliższy weekend w Poznaniu do zdobycia będzie aż 50 punktów, dlatego nic nie jest jeszcze przesądzone. Szanse słynącego z rewelacyjnych startów Chełkowskiego są większe niż się wydaje, bowiem w tym roku organizatorzy Fiat Yamaha Cup wprowadzili nowy przepis.
Od ostatecznej zdobyczy punktowej każdego zawodnika odjęty zostanie najgorszy wynik. Chelkowski zyska na „skreśleniu” z listy pierwszego wyścigu w Poznaniu, w którym nie zdobył punktów. Jeśli Sztuder i Mańczak zakończą ostatnie wyścigi na pudle, trzeba będzie im odjąć aż po 16 punktów za finisz na trzecich pozycjach, bowiem są to ich najgorsze wyniki w tym sezonie.
Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, zwycięzcą Fiat Yamaha Cup w klasie R1 zostanie ten, który w trzech ostatnich wyścigach najlepiej poradzi sobie na torze. Najszybszą tegoroczną trójkę czeka więc wyjątkowo zacięty pojedynek i trochę matematyki wieczorami.