W teorii pomysł na akcję wydaje się zasadny i godny rozpropagowania – w kilku punktach w Krakowie można pobrać zestaw składający się z okrągłej pomarańczowej nalepki, karty medycznej i pomarańczowej tasiemki. Nalepkę przykleja się do kasku, a dokładnie pod nią, w wyściółce, umieszcza wypełnioną kartę medyczną z tasiemką tak, by ta ostatnia wystawała na zewnątrz.
W razie wypadku ratownik miałby możliwość łatwego sprawdzenia tożsamości poszkodowanego, uzyskania informacji o jego uczuleniach, przyjmowanych lekach, czy też grupie krwi, co pozwoliłoby zaoszczędzić cenny w czasie ratowania życia i zdrowia czas. Fajny pomysł, prawda? No właśnie nie do końca.
Żelazne procedury
O komentarz do tej akcji poprosiliśmy kilku czynnych ratowników medycznych, pracujących w karetkach, zasięgnęliśmy również opinii eksperta ds. bezpieczeństwem publicznego i zarządzania kryzysowego. Opinie wszystkich naszych rozmówców były jednoznaczne. Akcja nie ma żadnego sensu.
Za wypełnienie karty odpowiedzialny jest sam motocyklista. Może on to zrobić niedbale, popełnić błąd, pomylić nazwę leku. Może także wpisać złą grupę krwi, a to, gdyby w szpitalu zastosowano się do wpisanej informacji, mogłoby pociągnąć za sobą zgon poszkodowanego. Z tego właśnie powodu ratownicy medyczni nigdy także nie biorą pod uwagę przywieszek, naklejek, czy tatuaży z grupą krwi – zawsze wykonują stosowne badanie.
Mało tego – przyjeżdżając na miejsce zdarzenia, ratownicy medyczni mają jeden cel – ratowanie życia. Żaden z nich nie będzie na miejscu wypadku sprawdzał telefonu poszkodowanego, szukał jego karty medycznej, ani wykonywał żadnych innych czynności, które nie zmierzają bezpośrednio do przywrócenia funkcji życiowych lub przewiezienia go na ostry dyżur.
A zatem wpisanie w kartę medyczną alergii, przyjmowanych leków, kontaktów w razie wypadku (ICE), czy też grupy krwi może mieć znaczenie dla wpisującego, ale z pewnością informacje takie nie będą istotne dla ratownika medycznego, którego obowiązują ścisłe procedury postępowania podczas niesienia pomocy poszkodowanemu.