Rajd Sardynii – Rafał Sonik nadal szybki, mimo kłopotów

W dzisiejszym „maratońskim” etapie Rafał Sonik utrzymał pozycję lidera. Po pierwszym odcinku specjalnym dojechał do mety jako pierwszy. Na mecie drugiego OS dojechał na 3 pozycji tuż za Pavlovem i Delesque tracąc 01.25 sek. do lidera w kategorii quadów.

Do dzisiejszego, II już etapu Rajdu Sardynii zawodnicy rozpoczęli starty już od 7.30. w niesprzyjającej pogodzie. Od samego rana było zimno, deszczowo i bardzo pochmurnie.

„Dzisiaj był bardzo, bardzo trudny dzień. W górach było bardzo ślisko. Rzeczywiście się nie dziwię, że motocykliści sobie nie radzili. Wystartowałem rano o 9.57 , a do mety dojechałem tuż po 20.00.

Powodem dzisiejszej straty Rafała był wypadek motocyklisty jadącego z numerem 016 – Ricardo Passigato. Nasz quadowiec w ramach zasad fair play pomógł motocykliście, aż do momentu przetransportowania go do karetki.

„Nie było sanitariuszy, więc musiałem pomóc znosić go na noszach kilkaset metrów w dół. Zapakowaliśmy go do ambulansu. Strasznie cierpiał. Miał połamane obie nogi. To stało się na takim podjeździe. Było dzisiaj kilka bardzo trudnych podjazdów i to stało się na jednym z nich. Wydaje mi się, że tak trzeba było zrobić. Przecież zwycięstwo nie jest celem, który należy osiągnąć za wszelką cenę.”

Dzisiejszy etap podzielony był na dwa bardzo trudne odcinki specjalne i kończył się w zamkniętej strefie militarnej. Zawodnicy musieli dojechać tam sami, bez pomocy swoich assistence i mechaników. Dzisiejszą noc spędzą również sami – oznacza to, że wszelkich naprawy pojazdów muszą dokonać sami.

„W nocy śpimy w namiotach na terenie wojskowym. Do lekkiej poprawki mam ramę pod siedzeniem, czemu się wcale nie dziwię i wyciek spod uszczelki, ale nie duży na szczęście. Był tak trudny teren, że jak zacząłem przepompowywać paliwo, to się zagapiłem parę minut i nie wiem, czy nie mam uszkodzonej pompy. Będę musiał to sprawdzić".

Jutro przed zawodnikami kolejny, III już etap liczący 296 km również jak dzisiaj z dwoma odcinkami specjalnymi. Trasa będzie wiodła z Teulada do Muravera.

„Mam nadzieję, że jutro będzie troszkę mniej ekstremalny etap. Dzisiejszy był trialowy. Podjazdy takie, że w normalnych warunkach mało kto by się odważył jechać. Dodatkowo błoto, głazy. Jeszcze na dodatek cały dzień musiałem zakładać ślad. To jest niesamowite. Przede mną jadą tylko motocykliści, wszędzie w trudnych terenach np. wysokich trawach robią tylko jeden ślad, a ja musze zakładać drugi ślad. To powoduje, że jadę jak saper, który się myli tylko raz. Musze jechać zatem super ostrożnie.”

Do dzisiejszego, II już etapu Rajdu Sardynii zawodnicy rozpoczęli starty już od 7.30. w niesprzyjającej pogodzie. Od samego rana było zimno, deszczowo i bardzo pochmurnie.

„Dzisiaj był bardzo, bardzo trudny dzień. W górach było bardzo ślisko. Rzeczywiście się nie dziwię, że motocykliści sobie nie radzili. Wystartowałem rano o 9.57 , a do mety dojechałem tuż po 20.00.

Powodem dzisiejszej straty Rafała był wypadek motocyklisty jadącego z numerem 016 – Ricardo Passigato. Nasz quadowiec w ramach zasad fair play pomógł motocykliście, aż do momentu przetransportowania go do karetki.

„Nie było sanitariuszy, więc musiałem pomóc znosić go na noszach kilkaset metrów w dół. Zapakowaliśmy go do ambulansu. Strasznie cierpiał. Miał połamane obie nogi. To stało się na takim podjeździe. Było dzisiaj kilka bardzo trudnych podjazdów i to stało się na jednym z nich. Wydaje mi się, że tak trzeba było zrobić. Przecież zwycięstwo nie jest celem, który należy osiągnąć za wszelką cenę.”

Dzisiejszy etap podzielony był na dwa bardzo trudne odcinki specjalne i kończył się w zamkniętej strefie militarnej. Zawodnicy musieli dojechać tam sami, bez pomocy swoich assistence i mechaników. Dzisiejszą noc spędzą również sami – oznacza to, że wszelkich naprawy pojazdów muszą dokonać sami.

„W nocy śpimy w namiotach na terenie wojskowym. Do lekkiej poprawki mam ramę pod siedzeniem, czemu się wcale nie dziwię i wyciek spod uszczelki, ale nie duży na szczęście. Był tak trudny teren, że jak zacząłem przepompowywać paliwo, to się zagapiłem parę minut i nie wiem, czy nie mam uszkodzonej pompy. Będę musiał to sprawdzić".

Jutro przed zawodnikami kolejny, III już etap liczący 296 km również jak dzisiaj z dwoma odcinkami specjalnymi. Trasa będzie wiodła z Teulada do Muravera.

„Mam nadzieję, że jutro będzie troszkę mniej ekstremalny etap. Dzisiejszy był trialowy. Podjazdy takie, że w normalnych warunkach mało kto by się odważył jechać. Dodatkowo błoto, głazy. Jeszcze na dodatek cały dzień musiałem zakładać ślad. To jest niesamowite. Przede mną jadą tylko motocykliści, wszędzie w trudnych terenach np. wysokich trawach robią tylko jeden ślad, a ja musze zakładać drugi ślad. To powoduje, że jadę jak saper, który się myli tylko raz. Musze jechać zatem super ostrożnie.”

Zobacz również:
REKLAMA