Ściganie zostaw profesjonalistom, czyli spot nie wiadomo dla kogo i po co
Ściganie zostaw profesjonalistom, czyli spot nie wiadomo dla kogo i po co
Bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu drogowego, w tym także motocyklistów, powinno być dla wszystkich odpowiedzialnych za ruch drogowy priorytetem. Czasem jednak podejmowane działania wydają się pozbawione sensu.
Częstochowska policja przygotowała spot, który miał trafić motocyklistom do rozumu.
Powinien trafić do kosza, bo nie ma w nim ani pomysłu ani sensu, jest za to sztampa.
Szkoda, bo kampanie bezpieczeństwa są ważne i mogą być ciekawe.
REKLAMA
REKLAMA
Choć motocyklistów w rozmaitych statystykach i zestawieniach, razem z pieszymi i rowerzystami, uznaje się za niechronionych uczestników ruchu drogowego (NURD), o nasz los nikt w zasadzie się nie troszczy. O ile z myślą o pieszych i rowerzystach przygotowuje się interpelacje, nowelizacje i rozporządzenia, o tyle motocykliści póki co muszą radzić sobie sami.
Ktoś mógłby teraz zaprotestować – jak to, przecież od lat przygotowywane są różne kampanie bezpieczeństwa dotyczące motocyklistów. No tak, ale jeśli mowa o "Idzie wiosna, będą warzywa", to nie określajmy tego kampanią, chyba że kampanią żenady. Przez kampanię rozumiem działania, które mają na celu realizowanie konkretnych zadań dotyczących wskazanych problemów. Tak pracuje w Europie FEMA, czy lokalnie we Francji FFMC.
U nas tak zwane kampanie to pozorowane działania - na przykład nikomu niepotrzebne i niczemu nie służące spoty, przygotowywane bez konkretnego pomysłu, niezwiązane z żadną strategią. Takie jak stworzony niedawno przez częstochowską drogówkę i Urząd Miasta Częstochowy film "Ściganie się zostaw profesjonalistom".
Już od początku w oczy bije brak pomysłu na przekaz, chęć upchnięcia w krótkim spocie wszystkiego co się da i kompletnie nieczytelny przekaz. Po raz kolejny pojawiają się frazesy typu "ulica to nie tor", "nie bądź zagrożeniem dla siebie i innych" oraz – nieodzowne w takich produkcjach – straszenie trupem w czarnym worku. Do tego pozbawiony jakichkolwiek emocji głos lektorki, który równie dobrze mógłby zostać zastąpiony symulatorem.
Rozumiemy, że twórcom przyświecały dobre intencje, ale oprócz nich wypadałoby mieć także jakiś pomysł i jako-taką wiedzę na temat powodów, z jakich ludzie jeżdżą motocyklami. Straszenie nic tu nie da, zadziała może na bliskich, którzy zaczną się martwić. Można inaczej – doskonale pokazuje to brytyjska kampania Think!, w której oprócz wysokobudżetowych realizacji pojawiają się także te przygotowane stosunkowo niskim kosztem, ale z pomysłem i przesłaniem w motocyklowym języku.
Ups... widzimy, że masz AdBlocka.
Nasz serwis jest dostępny całkowicie bezpłatnie, ale żeby taki mógł pozostać, musimy wyświetlać na nim reklamy. Jeśli cenisz naszą pracę, dodaj tę stronę do wyjątków. Nie musisz wchodzić w ustawienia przeglądarki. Wystarczy kliknąć poniżej.