Supermoto i wszystko jasne

W tym roku rozpoczęcie sezonu Mistrzostw Polski i Pucharu Polski Supermoto przypadło dość późno, bo dopiero w 4. niedzielę maja na torze w Gostyniu. Dla zawodników oznaczało to możliwość lepszego przygotowania się do walki o punkty. Emocji nie brakowało!

Karol Mochocki– obrońca tytułu w klasie S1 (już trzeci rok z rzędu!) – w niedzielę miał sporo szczęścia, ale żeby nie było zbyt różowo pech nie do końca go opuścił. W pierwszym biegu reprezentant Wtórpol Racing Team 3S wyszedł z linii startowej na drugiej pozycji, widowiskowo tnąc się z Marcinem Rybskim. Jednak chwilę później uślizg przedniego koła w motocyklu sprawił, że „Czapka” zaliczył spektakularną glebę. Przez to spadł na koniec stawki. Jednak nie odpuścił i od razu rozpoczął szaleńczy pościg za rywalami. Brawa za skuteczność, bo zdołał powrócić na pozycję wicelidera. Niestety zabrakło czasu, by wywalczyć prowadzenie. Drugi wyścig zawodnik na Kawasaki KX 450F również rozpoczął od drugiego miejsca. Kilka okrążeń później awansował na pozycję lidera, której nie pozwolił sobie odebrać aż do mety.

Zupełnie inaczej wiodło się Mochockiemu w klasie Open. Zapowiedzią ciężkiego wyścigu były już kwalifikacje, w których zawodnik Wtórpol Racing Team wywalczył dopiero piąty czas. Pierwszy bieg rozpoczął awansem o dwie lokaty. Kilka okrążeń później niestety tylne koło w motocyklu z numerem 11 momentalnie straciło ciśnienie powietrza, co uniemożliwiło dalszą jazdę. Również drugi wyścig nie należał do wymarzonych. Mochocki dojechał do mety na trzecim miejscu, jednak nie był zadowolony ze swojego motocykla. W generalce Karol Mochocki był 4. Zwyciężył obrońca tytułu mistrzowskiego – Piotr Kaczorowski.

„Zawody były dla mnie bardzo ciekawe. Największą frajdę z jazdy miałem w pierwszym wyścigu klasy S1, kiedy to po wywrotce musiałem gonić wszystkich i mimo to udało mi się odzyskać drugie miejsce. Zsiadłem z motocykla szczęśliwy. Ale w biegach klasy Open było już zupełnie inaczej. Najpierw kapeć, później jakoś nie mogłem odnaleźć wspólnego języka z motocyklem, ciągle uciekało mi tylne koło. Mam nadzieję, że w Poznaniu już nie będę miał żadnych przygód.” – podsumował Karol Mochocki.

Na starcie wyścigów klasy Open nie zabrakło drugiego zawodnika Wtórpol Racing Team 3S - Tomasza Serafina. „Prezes”, podobnie jak przed rokiem, sezon rozpoczął na pożyczonym motocyklu. Tym razem dosiadł Husqvarny, na której przed 3 laty w Lublinie połamał się Piotr Górka. Mimo, że motocykl nie był przygotowany ani pod Tomka, ani pod bardzo kręty tor w Gostyniu, to Prezes dwukrotnie dojechał do mety w czubie stawki. W wyścigach zajął odpowiednio 3. i 4. miejsce, co w rezultacie dało mu najniższy stopień podium w klasyfikacji końcowej.

„Myślę, że będzie to dla mnie przełomowy sezon pod względem wygrywania, samopoczucia, kondycji fizycznej. Od półtora roku pracuję nad swoim ciałem pod okiem specjalistów i czuję ogromne postępy, co zresztą widać po moich wynikach. Sezon motocyklowy rozpocząłem od 2 miejsca w wyścigu BMW S1000RR Cup, teraz zdobyłem podium w supermoto i wiem, że jestem  w stanie wygrać. Ogromną siłę do walki daje mi mój mały synek, o którym jak tylko pomyślę, jadę znacznie szybciej.” – komentuje Tomek Serafin.

REKLAMA