Wacha w górę

Pewnie większość z was zauważyła, że w ostatnich dniach na stacjach benzynowych ceny poszły w górę. Niby tylko garstka motocyklistów jeździ w zimowych warunkach, ale podwyżki zawsze bolą. Tym bardziej, że jest spora szansa na utrzymanie się wysokich cen paliwa.

Cena najbardziej interesującej, nas motocyklistów, "95" wynosi średnio 4,73 zł. To oznacza wzrost o 14 groszy w porównaniu z poprzednim tygodniem. Najtaniej jest w województwach śląskim, dolnośląskim i wielkopolskim (od 4,67 do 4,69 zł/l). Zupełnie przeciwnie na Podkarpaciu i Opolszczyźnie (tu średnio 4,83 zł/l). Za litr "98" musimy już wydać bez mała piątaka - średnio 4,99 zł, ale w kilku województwach (lubelskie, lubuskie, opolskie, pomorskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie) jego cena przekroczyła magiczny pięciozłotowy próg. I powinniśmy się do tego przyzwyczajać, gdyż według prognoz paliwa w Polsce będą jeszcze drożeć do połowy grudnia, i dopiero wtedy ma nastąpić mała stabilizacja cen.


Pytanie - "dlaczego?!" - pewnie wielu ciśnie się na usta. Niestety na tą sytuację złożyło się kilka czynników - mocno zdrożała ropa naftowa - teraz baryłka kosztuje 90 USD, a to oznacza wzrost o 20 USD w porównaniu z cenami sprzed 2-3 miesięcy. Na domiar złego nasza waluta słabnie w stosunku do dolara. Dlatego polscy hurtownicy uwzględnili oba te czynniki, czego efekt czujemy w portfelu przy tankowaniu. W ciągu kilku najbliższych dni czekają nas jeszcze podwyżki. Pocieszać się można faktem, że ropa na światowych giełdach przestała już mocno drożeć, a złotówka odrobiła nieco strat względem dolara. Nie zapominajmy jednak o małej drobnostce - od 1 stycznia rząd zafundował nam wyższy 23-procentowy VAT (o 1% więcej niż do tej pory), więc na bank odczujemy to przy dystrybutorach.

Źródło e-petrol

Zobacz również:
REKLAMA