Diverse Night of the Jumps zaplanowano na 24 i 25 listopada. Tragedia w kopalni Halemba postawiła zawody pod znakiem zapytania. Organizatorzy wybrnęli z impasu, rezygnując z ogni sztucznych, cheerleaderek i innych elementów oprawy. Ale to nie jedyne problemy, które trzeba było pokonać. Okazało się bowiem, że katowicki Spodek – obiekt co by nie mówić wielki – mimo wszystko jest za mały. Warunki do skakania były więc nawet dla wytrawnych freestylerów bardzo trudne. Niemniej 24 listopada przeszedł do historii polskiego motocyklizmu jako data pierwszej w naszym kraju freestyle’owej imprezy tej rangi.
W ramach katowickiego Diverse Night of the Jumps rozegrano dwie ostatnie rundy MŚ w motocrossowym freestyle’u, które pozwoliły ustalić końcową klasyfikację. Wprawdzie Matowi Rebeaud nic nie mogło przeszkodzić w zdobyciu pierwszego tytułu w historii tej dyscypliny, ale sprawa pozostałych miejsc była otwarta. Po raz pierwszy w MŚ wystartowało dwóch Polaków: Bartek Ogłaza z Diverse Extreme Team oraz Darek Kłopot z Cross Team Zielona Góra – zupełny nowicjusz, jeśli chodzi o starty w zawodach tej rangi. W kwalifikacjach wzięło udział 11 zawodników, sześciu weszło do finału.
Zasady w finale jak zwykle były takie, że zawodnik, który zaczynał rundę finałową, siadł na gorącym krześle i był na nim do momentu, gdy ktoś uzyskał wyższą ocenę. Na gorącym krześle pierwszy usiadł Kris Brock. Jak się okazało – na dłużej. Anglik pojechał naprawdę dobrze, wykonując m.in. sidewinder Indian air, shoebox, tsunami i killer whipa. Nie wyprzedzili go ani Nick Franklin, ani Martin Koren, który zaliczył gorszy wyst ęp niż w kwalifikacjach. Swoją pozycję poprawił Morgan Carlson, ale i jemu brakło punktów do Anglika, mimo że pokazał dwa piękne whipy. Fabian Bauersachs – choć wykonał onehanded seat grab lookback, lazyboy czy McMetz to onehand landing – spadł o dwa miejsca. Bezkonkurencyjny okazał się Libor Podmol, któremu trudny tor nie przeszkodził w pokazaniu m.in. cliffhangera, tsunami, flinstone, backflipa czy backflipa nac nac. Wygrana ta, ze względu na nieobecność w Katowicach leczącego kontuzję Norwega Andre Villi, znacznie przybliżyła go do 2. miejsca w klasyfikacji generalnej.
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Rock solid – czyste piękno FMX-u. | Bohaterowie sobotniej nocy – Morgan Carlson, Libor Podmol i Fabian Bauersachs. | Bartek Ogłaza – niekwestionowany król konkursu Highest Air. |
Finał przyniósł pewne zmiany w kolejności. Nick Franklin, mimo że nie miał najlepszego dnia, zachował lokatę. Po słabszym niż w kwalifikacjach przejeździe na piątym miejscu uplasował się Martin Koren. Czwarte miejsce przypadło Sebastianowi Wolterowi, który musiał uznać wyższość Szweda Morgana Carlsona. Ponownie świetny przejazd zaliczył Fabian Bauersachs, pokazując m.in. rock solid, double seat grab Indian air, flinstone to onehanded landing, a na double up zaprezentował McMetza z lądowaniem bez trzymania kierownicy.
Królem sobotniego wieczoru został Libor Podmol, który na finał pokazał chyba najlepszy trick zawodów – heelclicker backflipa, czyli salto w tył z klaśnięciem nogami przed kierownicą. Zwycięstwo to dało młodemu Czechowi II miejsce MŚ. Bartek Ogłaza ponownie został mistrzem Highest Air, a Kris Brock wygrał konkurs whipów.
I tak po rozegraniu 12 rund MŚ w motocrossowym freestyle’u poznaliśmy pierwszą trójkę:
1. Mat Rebeaud Szwajcaria
2. Libor Podmnol Czechy
3. Andre Villa Norwegia
Twój dziadek i ojciec uprawiali motocross, ty zresztą też od tego zacząłeś. Co takiego jest we freestyle’u, że zostawiłeś dla niego ściganie?
Zawsze bardzo lubiłem sporty ekstremalne, a ponieważ w motocrossie najbardziej ekstremalny jest freestyle, naturalne więc było, że skoro kocham takie rzeczy, prędzej czy później zajmę się nimi. Lubię wolność i styl życia związany z tym sportem.
Jesteś mistrzem świata, masz medale X-Games, X-Fighters... O czym marzysz teraz, co jeszcze chcesz zdobyć?
Zdecydowanie najważniejszy jest teraz dla mnie złoty medal X-Games. Byłem już blisko, ale jednak troszkę zabrakło. Pastrana niedawno wykręcił podwójnego backflipa.
Kiedy pójdziesz w jego ślady?
Zobaczymy... Na razie nie, bo to trick dla stukniętych (śmiech).
Travis to jeden z twoich wzorów?
Jasne! Przecież on tworzy historię freestyle’u. Bardzo cenię też Jeremy’ego McGratha.
Najbardziej chciałbyś zrobić...
...potrójnego backflipa (śmiech). Ale poważnie – trzystasześćdziesiątkę. Umiem ją już do basenu, teraz muszę zrobić na ziemię.
Twoje backflipy są świetne. Czy pierwszego ćwiczyłeś w basenie z gąbkami?
Nie, na ziemię. Basen wybudowałem później, po to, żeby uczyć się trudniejszych tricków. Ćwiczenie ich nad ziemią mogłoby być bolesne (śmiech).
Jak długo uczyłeś się backflipa?
Prawie 6 miesięcy.
W którą stronę podąża freestyle – raczej w kierunku nowych wariacji z flipami czy może stanie się bardziej oldskulowym skakaniem?
Myślę, że najbliższa przyszłość jest związana z backflipami oraz z underflipami, do których dokładać się będzie coraz więcej wariacji.
Zagrałeś w filmie „Nitro Cirrus 3” Travisa Pastrany i Grega Godfreya. Jak do tego doszło?
M.in. moje skoki zostały skręcone na Red Bull X-Fighters w 2005 roku. Travis zapytał mnie, czy nie chciałbym wystąpić w filmie. Zgodziłem się i wkrótce potem zgłosił się do mnie Greg.