Zestrojenie podwozia jest zdecydowanie najlepsze w całym kwartecie, a regulujący charakterystykę zawieszeń system ESA funkcjonuje doskonale. Nieco gorzej działają hamulce. To warto poprawić, podobnie jak ochronę przed wiatrem.
Czwórka motocykli składających się na tę klasę jest dowodem, jak różnie można rozumieć i realizować koncepcję maszyny do jazdy turystycznej. Mimo to oceny były bardzo zbliżone, chociaż niekwestionowanym zwycięzcą okazał się BMW K 1200 R Sport. Miał najlepsze podwozie, najmocniejszy silnik i najlepiej zrealizowano w nim pomysł na motocykl dalekodystansowy. Yamaha FJR oferowała więcej komfortu, ale miała wyraźne słabe strony. Gutek bił się dzielnie i sprawił miłą niespodziankę. Motocyklem godnym polecenia początkującym turystom jest BMW F 800 ST. Za takie pieniądze nikt nie oferuje więcej.
W ten sposób mamy gotową finałową piątkę Alpen Masters 2007. Dla przypomnienia podsumowanie pierwszego odcinka (MOTOCYKL 8/2007): wśród motocykli uniwersalnych zwyciężyła Honda Hornet 600, wśród sportowych – Honda CBR 600 RR i big bike’ów – BMW R 1200 R.
FINAŁ ALPEN MASTERS 2007
Honda Hornet 600, Honda CBR 600 RR, BMW R 1200 R, Triumph Tiger 1050, BMW K 1200 R Sport
Aby wyłonić pięciu zwycięzców klas, trzeba było aż siedmiu dni jazdy. Żeby finał był jeszcze ciekawszy, stawkę uzupełniliśmy o króla Alp 2006 – Suzuki V-Stroma 650 A.
W finale o lokatach sprzętów decydowały subiektywne oceny dosiadających ich jeźdźców. Uznaliśmy, że dołączenie do stawki finałowej Suzuki V-Stroma 650 A uatrakcyjni rozgrywkę, a ponadto pozwoli stwierdzić, czy zwycięzca Alpen Masters 2006 i 2005 ciągle jest niepokonany. Bo zalety tej maszyny są znane: wygodna pozycja jeźdźca, sprawiająca wiele przyjemności jazda, imponujące poczucie bezpieczeństwa w każdej sytuacji. Prawda, amortyzator mógłby mieć większe rezerwy. Ale za to ochrona przed warunkami atmosferycznymi jest pierwszorzędna (w czasie deszczu jeździec miał mokre tylko łokcie), hamulce są niezbyt ostre, ale można je bardzo dobrze dozować, zero zastrzeżeń do ABS-u. Mało? Proszę bardzo: silnik V2 podoba się prawie wszystkim, mimo że przydałaby mu się większa pojemność.
Jeśli chodzi o moc, na pewno co nieco do powiedzenia ma BMW K 1200 R Sport. Jego silnik dysponuje olbrzymim potencjałem, brakuje mu jednak dobrej reakcji na gaz, szczególnie na niskich obrotach. Przy wzroście obrotów w pewnej chwili pojawia się potężny kop, który uniemo żliwia utrzymanie czystego toru jazdy. Od strony założeń K 1200 R jest raczej zorientowany na sport i tym samym odpowiedni dla doświadczonych bikerów. Dlatego prawie wszyscy umieściliśmy tę beemkę na ostatnim miejscu.
To dziwne, bo przecież
Honda CBR 600 RR jest supersportem. Ale o tyle dziwnym, że jazda nim w Alpach nie ma nic wspólnego z wysiłkiem fizycznym czy psychicznym. Mimo że szybka, maszynę prowadzi się bardzo łatwo. Można korygować tor jazdy w zakrętach nawet przy dużej prędkości. Podwozie czysto wybiera nierówności i nigdy nie traci kontaktu z nawierzchnią. Wyczucie przedniego koła jest fantastyczne. CBR wchodzi szybko i ostro w zakręty, a jeździec zachowuje przy tym pełną kontrolę. Silnik ciągnie fenomenalnie. W połączeniu z dobrą skrzynią biegów czyni z CBR budzącą respekt broń na alpejskie trasy. Jednak po pewnym czasie boli tyłek. No tak, to w końcu supersport.
Nowoczesne naked bike’i pozwalają uciec od tego typu „przyjemności”. Nowoczesna stylizacja, dobre hamulce, mocny silnik z supersporta (z jego odgłosem pracy) – taka jest recepta na nową Hondę Hornet 600. Przyjemność dosiadania tego sprzęta trudno opisać; składają się na nią i kanapa, i amortyzator, i bardzo sportowe oraz precyzyjne prowadzenie, i pozycja jeźdźca, i hamulce, i doskonała reakcja na gaz. Czegóż chcieć więcej...
Komentarze
Zobacz artykuł
~Motocykl Online, 2013-07-02 04:34:04
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?