O kurczę, ależ chciałbym właśnie tak zaczynać każdy dzień: siedzę na tarasie, w dłoni mam kubek świetnej kawy, w tle widzę skąpane w porannym słońcu szczyty włoskich Alp, a przede mną stoi równiutki rząd Aprilii Dorsoduro 900. Na dodatek po chwili koleś z fabryki z Noale mówi: „Weź którą chcesz, wszystkie mają wachę pod korek. Jedź za przewodnikiem i dobrej zabawy”. Pełnia szczęścia!
Ostatni łyk kawy, kask na głowę i chwilę później dosiadam jednej z dwucylindrowych maszyn. Od razu zwracam uwagę na mocno zmieniony kokpit. Aprilia zafundowała Dorsoduro 900 ekran TFT, który rozjaśnia się lub ściemnia w zależności od natężenia światła słonecznego i pory dnia/nocy. Po chwili dłonie same znajdują przyjemnie szeroki ster, a zadek lokuje się na płaskiej kanapie o wysokości 870 mm.
Po wciśnięciu przycisku rozrusznika 90-stopniowy widlak z miejsca melduje gotowość do pracy i z fajnie wyglądających kominów gada przyjemnie niskim gangiem. Nowe sprzęgło stara się zdobyć moją przychylność zmniejszoną o 15% siłą nacisku na klamkę konieczną do rozłączenia. Fajnie, ale to nadal nie to, co sprzęgło ze wspomaganiem. Jedynka wskakuje pewnie, a silnik precyzyjnie reaguje na gaz.
Ponieważ pierwsze metry nasza ekipa pokonuje w dość łagodnym stylu, mam czas, by dokładniej przyjrzeć się kokpitowi. Widzę na nim m.in. słowo Sport. Dotyczy ono trybu jazdy. Dorsoduro 900 ma ich trzy: Sport, Touring i Rain. Ten ostatni redukuje moc maksymalną z 95 do 70 KM i sprawia, że maszyna spokojniej reaguje na gaz. W trybach Touring i Sport silnik w pełni rozwija swój potencjał. A ponieważ zafundowano Dorsoduro 900 znany z Aprilii V4 lżejszy system ride-by-wire wraz z ECU (Marelli 7 SM), nawet w trybie Sport widlak reaguje na gaz bez poszarpywania.
Z innych nowości Dorsoduro 900 ma 3-stopniową kontrolę trakcji, którą można odłączyć. Już pierwsze sprinty na wyjściach z zakrętów wokół Madonna di Campiglio uświadamiają mi, że gdy na wyświetlaczu pojawia się trójka, oznaczająca najbardziej defensywne ustawienie, na kokpicie non stop gości nerwowe migotanie, a ciąg silnika jest za wcześnie przerywany. Na ustawieniach nr 2 i 1 takich problemów nie ma.
Opony Dunlop Sportmax Qualifier D 209 zapewniają dobrą przyczepność i nie wymiękają nawet podczas szybkiej jazdy za przewodnikiem. Niestety, jak dla mnie brak im nieco feedbacku i tłumienia własnego, ponadto wkurzała mnie nerwowość pojawiająca się podczas pokonywania kolein.