Wielu motocyklistów twierdzi, że najlepsze maszyny to te, które od kilku lat są na rynku i producent zdążył usunąć wszystkie wady wieku dziecięcego. Z pewnością zasada ta dotyczy bokserów BMW, w których zmiany zdarzały się nawet dość często. Wieloma z nich fabryka chwaliła się wszem i wobec, o wielu nie pisnęła nawet słowem. W efekcie wiele słabych punktów usunięto.
A było ich trochę od momentu, gdy w 1993 roku pojawiła się nowa generacja czterozaworowych bokserów. Upierdliwe szarpanie podczas jazdy ze stałą prędkością, opóźniona reakcja na dodanie gazu, głośna skrzynia podczas zmiany biegów, stuki w układzie przeniesienia napędu, problemy ze wzmacniaczem siły hamowania ABS-u – to wszystko bezpowrotnie przeszło już dzisiaj do historii. Oczywiście skorzystał na tym m.in. turystyk R 1200 RT. A wszystko po to, żeby miłośnicy podróży nie mieli powodów do narzekań.
![]() |
![]() |
Operacja się udała: delikatne zmiany kształtu i designusprawiają, że nowy R 1200 RT (po prawej) wygląda bardziej dynamicznie od poprzednika (po lewej). |
Wiatr zmian
Na początek luknijmy na silnik. Oprócz nowych głowic, które zostały przystosowane do rozrządu DOHC, nie zmieniło się w nim nic innego. Zamiast strzępić język, czy takie posunięcie ma sens, czy nie, i czy jednostka napędowa zyskała na tym, czy nie – zróbmy test. Przecież na ulicach liczy się praktyka, a nie to, co opowiada producent.
Na początek ja dosiadam nowego erteka, kumpel – starszego. Zapinam szósty bieg. Prędkościomierz pokazuje zaledwie 50 km/h. Odkręcam gaz do oporu. Oba erteki pokonują skalę obrotomierza zaskakująco równomiernie. Jak to możliwe, skoro BMW deklaruje znacznie większy moment obrotowy nowego?
Zamieniamy się z kumplem motocyklami i powtarzamy test. No i co? Nowy RT przyspiesza płynnie i nieco dynamiczniej. Różnica w zachowaniu bierze się stąd, że kumpel waży jakieś 15 kg więcej niż ja. Niemniej zaskakuje, jak wielkie znaczenie dla tak dużej maszyny (ok. 400 kg) ma obciążenie dodatkowymi kilkunastoma kilogramami.
Test praktyczny pokazuje, że bokser z rozrządem DOHC, tak jak zapowiada fabryka, jest elastyczniejszy, co pokazuje również wykres z hamowni. Także porównanie pozostałych wyników pomiarów, które przeprowadzono w identycznych warunkach, potwierdza delikatny, ale zawsze przyrost mocy: przyspieszenie oraz elastyczność w przypadku boksera z rozrządem DOHC zawsze są o kilka procent lepsze niż w modelu z rozrządem HC.
Podczas przyspieszania niewielka różnica mocy maksymalnej w maszynach testowych, wynosząca 2 KM, nie ma żadnego znaczenia. Ważniejsze są zwiększone o ok. 500 obr/min maksymalne obroty silnika, które pozwalają jechać trochę dłużej na każdym biegu. Gdy przyjrzymy się prędkościom maksymalnym, okaże się, że są niemal identyczne.
Mistrzowski komfort
Motocyklowi turyści najczęściej będą korzystali ze środkowego zakresu obrotów. To właśnie oni najbardziej odczują różnice między oboma silnikami. Nowy silnik wydaje się bardziej dynamiczny, tak jakby zmniejszenie mas wirujących zdjęło mu z barków spory ciężar. Na polecenia rączki gazu nowy bokser reaguje szybciej i sprawia wrażenie bardziej dynamicznego, nie tracąc przy tym specyficznej charakterystyki. W dalszym ciągu łagodny charakter i brzmienie silnika idealnie pasują do maszyny turystycznej. Tylko przechodnie odbiorą klang silnika jako groźniejszy.
Skrzynia biegów i układ napędowy pozostały w R 1200 RT niezmienione. W obu maszynach testowych naszą uwagę zwrócił fakt, że aktualna wersja (przed sezonem 2008 miała miejsce ostatnia większa modyfikacja skrzyni biegów) działa zaskakująco dobrze. Z pewnością dźwignia zmiany biegów nie pokonuje tak krótkiej drogi, jak w przecinakach, ale biegi wskakują pewnie i bez potrzeby jej dociskania. Po znanych z wcześniejszych bokserów niemiłych stukach podczas zmiany biegów nie pozostał dzisiaj nawet ślad. Jedynie zapięciu jedynki od czasu do czasu towarzyszy charakterystyczny klik. Podczas jazdy biegi wskakują precyzyjnie i bez głośnych stuków. Prawdę powiedziawszy, skrzynia działa lepiej niż w wielu maszynach serii K. A jeśli już jesteśmy przy porównaniu z serią K: również pod względem zestrojenia podwozia bokser w żadnym razie nie ma powodów do wstydu. Podczas gdy zawieszenie Duolever w K jest bardzo sztywne, więc na nierównościach reaguje nerwowo, w RT zawieszenie Telelever o dość długim skoku bez buntu wygładza wszystkie nierówności. Ertek gwarantuje komfort na takim poziomie, jakiego nie może zaoferować żaden inny turystyk w tej klasie.