BMW R 18 Classic - wrażenia z jazdy
R 18 ma dobre osiągi i prowadzi się wzorowo jak na taki krążownik. Nie brakuje też wygody i Good Vibrations.
Dyskrecja nie jest mocną stroną tego motocykla. Objawia się to zarówno w wyglądzie (oglądają się za nim wszyscy), jak i w pracy silnika. Odpaleniu pieca towarzyszy mocne kopnięcie w lewo – tym mocniejsze, im agresywniejszą mapę silnika wybierzesz.
Dla przykładu w trybie Rain silnik zatrzęsie się wyraźnie, ale będzie pracował łagodniej, mapa Roll wyraźniej sygnalizuje swoją obecność, natomiast w przypadku trybu Rock zarówno procedura startu, jak i praca na biegu jałowym to nie lada wydarzenie. Silnik gra wtedy naprawdę rockowo, postukując, prychając i nierównomiernie trzęsąc się. To robi wrażenie!
Fot. Jacek Hanusz |
110 500 zł za wersję Classic. tanio nie jest, ale konkurencja wcale nie jest tańsza. |
Po wbiciu jedynki, któremu towarzyszy wyraźne stuknięcie, puszczasz lekko działające sprzęgło i silnik bez wielkiego wysiłku rozpędza tę górę metalu. Robi to zadziwiająco ochoczo – pary nie brakuje właściwie przez cały zakres obrotów użytecznych. Skrzynia jest zestopniowana dość długo, co oznacza, że na trzecim biegu możesz jechać zarówno 40, jak i 90 czy 100 km/h.
Wysokim obrotom towarzyszą duże wibracje na podnóżkach i jeszcze mocniejsze na kierownicy, więc przekraczanie 4000 obr/min nie ma większego uzasadnienia. Maksymalna wartość momentu obrotowego została bowiem już dawno przekroczona, a motocykl jedzie, mocno wibrując i zamieniając paliwo w hałas.
Dynamiczna jazda przekłada się na spalanie około 7,5 l/100 km, a równy i spokojny przelot (np. autostradą) pozwala zejść do 5,6 l. Najczęściej korzystałem z trybu Roll, który łączy wystarczającą dozę emocji z dobrymi osiągami i niezłą kulturą pracy.
Fot. Jacek Hanusz |
Trochę za dużo chromu jak na mój gust. O wielkiej pojemności silnika informuje równie wielka plakietka na bloku silnika. |
Dużo lepiej trzymać się zakresu 2500–3500 obr/min – wtedy jazda jest przyjemna i bardzo efektywna. Beemka jest szybka – bez trudu utrzymuje i ochoczo przekracza dozwolone prędkości, również autostradowe, mimo to nawet wtedy jazda w długich łukach i zakrętach sprawia ogromną frajdę. Prowadzeniu R 18 w złożeniach towarzyszy duża precyzja i stabilność, szeroka kierownica powoduje, że sterujesz nim trochę jak Titanikiem, ale jakiekolwiek zarzuty do poręczności czy wyważenia byłyby nieuzasadnione.
Jedynym ograniczeniem są oczywiście podłogi agresywnie przycierające o asfalt i opony Michelin Commander. Przednia balonowa opona w połączeniu z dobrze dotłumionym widelcem daje niezłe wyczucie przodu. Nieco gorzej jest z tyłu – sztywno zestrojony amortyzator ma niezbyt wielki skok i nie daje tak dobrego wyczucia zwłaszcza na serpentynach, ale nie ma co oczekiwać, że będzie miał precyzję superbike’a.
W dłuższych przejeżdżanych szybko zakrętach BMW R 18 Classic trzyma się jak przyklejone, umożliwiając naprawdę efektowną i dynamiczną jazdę. O hamulcach mogę powiedzieć tyle, że są skuteczne, choć brakuje im odrobinę precyzyjniejszego punktu zadziałania i lepszej dozowalności.
Fot. Jacek Hanusz |
Wysoka szyba daje dobrą ochronę przed wiatrem. Wkurza trochę tworzące się za nią podciśnienie, wprawiające tułów i głowę w specyficzne falowanie. |