Sprzęt wygląda nieźle, a na dodatek to spory kawał motocykla. Agresywna, przypakowana sylwetka o wyrazistych liniach i przednia lampa przypominająca nieco kształtem tę z Suzuki B-Kinga mogą się podobać, zresztą ładne felgi, zgrabny tył i maniery jednocylindrowego silnika również. Maszynka jest przy tym starannie wykonana, a za prostą kierownicą miejsca jest dość nawet dla sporego faceta. Pozycja za sterami sprzyja aktywnej jeździe, kierownica dobrze leży w dłoniach, 13-litrowy zbiornik paliwa dzięki przetłoczeniom łatwo ścisnąć kolanami.
![]() |
Trzy świece zapłonowe w czterozaworowej głowicy mają sprzyjać lepszemu spalaniu mieszanki, wyższej kulturze pracy oraz pomóc w spełnieniu wymogów normy Euro 4. |
Na pierwszy rzut oka jest dobrze, a nawet bardzo dobrze, niemniej mam parę zastrzeżeń. Pierwszy to gmole, które pasują tu jak beza do śledzi. Wyglądają tandetnie i ze zgrabnego miejskiego drapieżnika próbują zrobić praktyczny pojazd listonosza. Nie tędy droga! Jeśli coś ma go chronić przed skutkami gleby, niech to będą crash pady.
![]() |
![]() |
Jednocylindrowy silnik o świetnych manierach potrafi rozpędzić maszynkę do ponad 150 km/h. | Hamulce wspierane przez ABS są przyzwoite choć ich działanie jest nieco tępe. |
Drugi zarzut to świecące na niebiesko logo firmy Bajaj znajdujące się w umieszczonym na zbiorniku panelu z kontrolkami. Logo daje po oczach, ponadto zamontowano je obok o połowę mniejszej kontrolki świateł drogowych, co wprowadza nieco zamieszania. Na szczęście da się z tym żyć, więc nie ma co zgłębiać tematu.