Jak powinien wyglądać motocykl marzeń? I czy musi na zawsze pozostać marzeniem? A może pojazd marzeń to taki, na którego widok tracisz zdrowy rozsądek i biegniesz do banku po kredyt? Dla twardo stąpających po ziemi realistów wymarzony jednoślad na pewno będzie uwzględniał ich możliwości finansowe, a jego charakter da się określić jako rozsądny kompromis. Ci najczęściej decydują się właśnie na motocykl średniej klasy. Jakby nie patrzeć, pięć z uwzględnionych w tym porówaniu maszyn, względnie ich poprzedników, znalazło się w 2004 roku na szczycie statystyk sprzedaży w Europie. Zaprezentowana w ubiegłym roku Honda CBF 600 z miejsca wskoczyła nawet na czoło listy.
CBF można zatem uznać za spełnione marzenie wielu riderów. Cztery cylindry w rzędzie, pojemność 600 cm3, rama z centralną rurą wykonaną ze stali, umiarkowana moc – 78 KM. Niektórzy na pewno zechcą, aby ktoś im wytłumaczył, gdzie tu miejsce na fascynację. Z pewnością CBF-em zainteresują się początkujący jeźdźcy oraz wracający do motocykla po latach. Tym bardziej że specjalnie dla tych klientów Honda proponuje za dopłatą układ ABS.
HONDA CBF 650 | |
![]() |
![]() |
Spokojna, nowoczesna stylizacja. Potężny tłumik trochę się zapatrzył na GSX-R-a 1000. Kokpit jak w samochodzie. |
Również w Suzuki zorientowano się, że warto postawić na ochronę zdrowia nie tylko początkujących, lecz także rutynowanych klientów. W efekcie w Hamamatsu uzbrojono Bandita w dwie rzeczy, które są już chyba niezbędne do odniesienia sukcesu na motocyklowym rynku – ABS (niedawno producent zapowiadał, że wprowadzi go w kwietniu) i większą pojemność. Tej, jak wiadomo, nie da się niczym zastąpić. Już pięćdziesiątka więcej może pomóc, co wyraźnie udowadnia nowa jednostka napędowa Bandita o pojemności 650 cm3.
Suzuki SV ma też 650 cm3, ale to jedyna wspólna cecha tych maszyn. Słynny V2 o cylindrach rozchylonych o 90º już od lat niezmiennie cieszy się popularnością. W naszym teście bez kompleksów mierzył się z czterocylindrowcami. Podobnie jak stary znajomy z dwucylindrowej ekipy – dwuzaworowa „800” Ducati Monster S2R. Jego korzenie sięgają klasycznej supersportowej „750”, zwiększono tu tylko pojemność. Ta kuracja rzeczywiście wyszła Dukatowi na dobre, a wysoki poziom, jaki osiągnięto w Bolonii w zakresie techniki wtrysku, sprawia, że włoski V2 bez trudu może dorównać Suzuki SV. Należy też wspomnieć, że został osadzony w ramie S4R – także prowadzenie się poprawiło.
Dzięki mocy 110 KM, silnik Kawasaki Z 750 S z łatwością i bez wątpliwości dominuje nad konkurentami. Drugi pod względem mocy 98-konny czterocylindrowiec Yamahy FZ6 Fazer musi uznać jego wyższość. Dobre wyjście z niskich obrotów, porządny kop w środkowym zakresie, a im bliżej czerwonego pola, tym ciekawiej – jednostka Kawy łączy w sobie wszystkie cechy przyjaznego użytkownikowi silnika. Jest klasą dla samej siebie – suma zalet czyni ją najlepszą w całej szóstce.
DUCATI MONSTER S2R | |
![]() |
![]() |
Maszyna bardzo zwarta, o ponadczasowej stylizacji. Ciasno upakowane rury wydechowe i piękny, klasyczny zadupek. |
Jeśli jednak sądzisz, że Kawasaki i Yamaha, które wykazują przewagę mocy nad resztą stawki, będą zawsze i wszędzie wyprzedzały konkurentów, niekoniecznie musisz mieć rację. Pod względem przyspieszeń i prędkości maksymalnej (patrz – wyniki pomiarów na str. 62) obie maszyny na razie wyraźnie przewodzą. Jednak w motocyklowej codzienności oba te kryteria bardzo szybko schodzą na dalszy plan. Dzięki nim możesz nieco poszpanować w towarzystwie – to na pewno. W trakcie zwykłego użytkowania liczy się przede wszystkim elastyczność. Podczas gdy Kawasaki także tutaj bezsprzecznie dominuje, Fazer został daleko w tyle, wyprzedzając jedynie słabszą o całe 20 KM Hondę CBF.
Żeby wykorzystać sporą moc Fazera i dynamicznie śmigać, trzeba ostro mieszać w skrzyni biegów. Yamaha z nieposkromioną radością kręci aż do pięciocyfrowych wartości obrotów. Wystarczy zgrać ruchy dłoni oraz nogi zmieniającej biegi i już się morda cieszy. Honda wręcz przeciwnie – nawet przy ostrym męczeniu nie może się wyzbyć swojego łagodnego charakteru. W całym zakresie obrotów silnik leniwie przyspiesza, co nie nastraja do dynamicznej jazdy.
SUZUKI BANDIT 650 S | |
![]() |
![]() |
Nie wyróżnia się niczym szczególnym. O ile sylwetka motocykla prezentuje się korzystnie, o tyle z detalami (np. kokpitem czy owiewką) nie jest najlepiej. |
Zupełnie inaczej wygląda to w Monsterze. Kombinacja szerokiej i prostej kierownicy oraz stosunkowo wysoko umieszczonych podnóżków ma w sobie coś ze streetfightera. Wyczuwa się w nim ducha walki. Wszystkie mięśnie lekko pochylonego jeźdźca z rozciągniętymi ramionami są napięte. Ujeżdżający Monstera sprawia wrażenie gotowego do ataku. Jednak coś za coś – już po pierwszej przejażdżce po nierównej pofałdowanej drodze (jakich u nas dostatek) zsiada wytrzęsiony i z obolałymi przedramionami. W czasie krótkich odcinków po równej jezdni sytuacja przestaje być tak dramatyczna. Może to kwestia przyzwyczajenia? Mimo wszystko styl twardziela zobowiązuje do poświęceń.