Chłopaki z Piaggio mieli świetny pomysł – zaprojektowali półlitrowego singla, który miał służyć do napędu skutera. Jednostka okazała się tak dobra, że trafiła do kilku skuterowych stajni. Gdyby ktoś rozebrał silniki Gilery i Malaguti, ze zdziwieniem stwierdziłby, że są identyczne. Na szczęście, w tym miejscu kończą się podobieństwa obu skuterów. Już pierwszy rzut oka widać, że Gillera to sportowiec. Malaguti Spidermaxowi GT zdecydowanie bardziej leży turystyka. Czy zatem pierwszy jest bezkompromisowo twardy, a drugi niezwykle wygodny?
Nexus sprawia wrażenie bardziej filigranowego. Jego stylistyka jest pełna ostrych krawędzi, choć niepozbawiona dynamiki. Gdy przyjrzycie się dokładnie przedniej owiewce, zauważycie podobieństwo do motocykla. Jakiego? Oczywiście włoskiego supersporta – Aprilii RSV. Spidermax sprawia wrażenie spokojniejszego, tu przeważają łuki i krągłości.
Najważniejsze jest to, że podczas projektowania obu skuterów ich prototypy trafiły do tunelu aerodynamicznego, gdzie zostały gruntownie przetestowane. I choć w obu wypadkach wynik prób powinien być zbliżony, skutery różnią się, i to znacznie. Na przykład Nexus ma regulację wysokości przedniej szyby. Zrezygnowano też z kierunkowskazów wbudowanych w lusterka, zamiast tego wkomponowano je w owiewki. Za to lusterka przykręcono do kierownicy. W Spidermaxie postawiono na wielkość i prostotę – szyba jest ogromna jak żagiel i nieruchoma. Od prędkości 70 km/h czujesz, jak tworzy się za nią próżnia. Przy 120 km/h jest ona tak duża, że masz wrażenie, jak gdybyś był delikatnie przyciągany w stronę zegarów skutera, po to, by dokładniej przyjrzeć się wskazaniom.
Na szczęście kokpity są czytelne nawet z daleka. Spece z Gilery uważają, że najważniejszą informacją jest prędkość, z jaką właśnie jedziesz, i obroty silnika. Dlatego zdecydowali się na dwa klasyczne analogowe zegary. Efekt jest bombowy, tym bardziej że sprawiają wrażenie wyjętych klasycznej, sportowej maszynki. Dodatkowe informacje są wyświetlane na małym panelu LCD. Od ich nadmiaru może zaboleć głowa. Znajdziecie tu prędkości: chwilową, średnią i maksymalną, dokładną liczbę obrotów, stan naładowania akumulatora, poziom paliwa i jego zużycie oraz temperatur ę płynu chłodzącego. Sporo tego, przyznacie sami.
W kokpicie Malaguti dominuje ogromny półksiężyc prędkościomierza. Resztę informacji pokazuje mały wyświetlacz i kilka standardowych kontrolek. OK, trudno mu cokolwiek zarzucić. Jest czytelny i przejrzysty, jednak w porównaniu z Gilerą brak mu stylu.
Pora zamienić oba skutery w dostawczaki, czyli co i gdzie można zapakować. Schowek pod kanapą w Nexusie, bajerancko otwierany z pilota, jest bardzo mały. W przedniej owiewce wygospodarowano miejsca na dwie małe skrytki. Pod kanapą znalazło się natomiast gniazdo zapalniczki. Do czego jest ono przydatne? Do naładowania golarki lub komóry. Dobra, najpraktyczniejsze zastosowanie to zasilanie GPS- -u. Czy ktoś kiedykolwiek skorzystał z tego gniazdka – nie słyszałem.
W Spidermaxie pod stacyjką znajduje się średniej wielkości skrytka, a pod siedzeniem ogromny schowek na dwa kaski i jeszcze sporo, sporo więcej. Siedzenie otwiera się, przekręcając kluczyk w stacyjce. Unosi się ono powoli, podpierane przez specjalny siłownik. Ten drobiazg na pewno wywoła westchnienia zdziwienia podczas pakowania zakupów pod supermarketem.