Jedziesz szybciej, więc częściej tankujesz
Jedziesz szybciej, więc częściej tankujesz – to logiczne. Ale w przypadku elektrycznego Harleya trzeba pamiętać o szybkim spadku zasięgu. Moim zdaniem zapowiadane 235 km na jednym tankowaniu, bo tyle w cyklu miejskim obiecuje fabryka, jest możliwe tylko jeśli wypijesz solidny kubek melisy.
Spory kawałek trasy testowej prowadził nas przez miasto, po to, by następnie przeciągnąć nas przez góry. Tu pomocna okazała się funkcja odzyskiwania energii. Z punktu widzenia kierownika odczuwasz ją jako siłę hamowania silnikiem, której wartość możesz dowolnie zmieniać w zależności od swoich upodobań, albo wybrać poziom przyporządkowany do jednego z trybów jazdy (Sport, Road, Range, Rain). System działa bardzo fajnie. Odniosłem wręcz wrażenie, że ustawiony na najwyższym poziomie skuteczniej spowalnia motocykl niż robi to czterocylindrowa rzędówka. To wcale nie oznacza, że zjeżdżając na zamkniętym gazie naładujesz akumulator. Mimo włączonych wszelkich sposobów oszczędzania energii, zasięg mojego egzemplarza wyniósł ok. 150 km. Jechałem sam. Jak skróci się zasięg podczas jazdy z pasażerem?
Złapani w sieć GSM
Jednym z must have współczesnego motocykla jest możliwość spięcia go ze smartfonem. LiveWire to potrafi. Dzięki temu smartfon może stać się strażnikiem maszyny. Gdy tylko ktoś poruszy motocykl, ten dzwoni do ciebie z informacją, że właśnie ktoś posadził na nim swój tyłek. Nawigacja pokazująca wskazówki dojazdu na wyświetlaczu też jest świetnym rozwiązaniem.
A skoro o kokpicie mowa, to jest on klasą sam dla siebie: ładny, nowoczesny i co najważniejsze czytelny! Na pewno uśmiechniesz się, gdy o poranku motocykl przywita cię komunikatem o zbliżającym się terminie przeglądu i wskaże drogę do najbliższego dealera. Wygląda na to, że kolejny krok będzie polegał na tym, że sztuczna inteligencja umówi cię w serwisie, zamówi odpowiednie części, a jedynym twoim obowiązkiem będzie wybór jednego z zaproponowanych terminów.
Na szczęście takie wizyty nie powinny być ani częste, ani kosztowne, bo w LiveWire właściwie nie ma się co psuć. Trójfazowy silnik jest zbudowany z dwóch ruchomych elementów, jedyne płyny to hamulcowy i do chłodzenia silnika. Skrzyni biegów ani sprzęgła nie ma. Przekładnia główna redukująca obroty silnika (ten może kręcić nawet 15 000 obr/min) jest moim zdaniem bezobsługowa. Dotychczas pasek napędowy wytrzymywał w motocyklach do 40 000 km i pod tym względem nie spodziewałbym się rewolucji. Jedynym kosztownym elementem jest litowo-jonowa bateria, taka, jaką ma twoja komórka. Harley skorzystał z rozwiązania Samsunga i daje na nią 5 lat gwarancji bez limitu kilometrów. Według zapewnień fabryki powinna ona wytrzymać 10 lat.
Motor Presse Polska |
Motor Presse Polska
Dla oszczędności energii całe oświetlenie motocykla to wyłącznie diody LED.
|
Motor Presse Polska
Oba zawieszenia LiveWire są dziełem firmy Showa. Jak na współczesny motocykl przystało, oba mają pełną regulację.
|
Bohaterów?! Prądem?!
Ciągle nie potrafię się przyzwyczaić do elektrycznych samochodów, a tym bardziej do motocykli. Zakładam, że podobnie myśli wielu z was. Mam jednak wrażenie, że w najbliższym czasie przyszłość całej motoryzacji będzie należała właśnie do elektryków. Jak mawiał klasyk: „Coś się kończy, coś się zaczyna”.