Zacznijmy od silników: chętnie reagują na gaz, a ich liniowa charakterystyka i moce maksymalne rzędu 80 KM nie stawiają przed bikerami zbyt wysokich wymagań. Pod względem cen japońskie sprzęty na pewno nie szokują: wszystkie te uniwersalne, wyposażone w półowiewki motocykle kosztują poniżej 30 tys. zł. Najtańsza jest Honda – 28 900 zł. Suzuki i Yamaha kosztują o 1000 zł więcej, przy czym w Polsce XJ6 Diversion jest dostępny tylko w wersji bez ABS-u.
Wszystkie trzy występują w wersjach bez półowiewek, tyle że ich kupno raczej nie ma sensu, bo przecież lepiej mieć dodatkową osłonę przed wiatrem i przed kaprysami pogody niż jej nie mieć.
Honda CBF 600 | ||
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Przednia szyba z dwustopniową regulacją (na zdjęciu szyba w dolnym położeniu), mały tłumik ze stali nierdzewnej i przejrzysty, ale niezbyt ładny kokpit. |
Najstarszy w tej gromadce jest Bandit, który wkrótce po premierze w 1996 roku zdobył serca wielu bikerów. Mimo że poddawany regularnym liftingom, które utrzymywały go w sprawności przez wiele lat, dziś ma już lekką nadwagę. Wynika to z tego, że mamy tu do czynienia prawie z Banditem 1250, tyle że jego piecyk poddano kuracji odchudzającej. Podwozie i większość podzespołów jest identyczna jak w dużym Bandicie. Na pierwszy rzut oka mniejszą wersję można rozpoznać po tylnej oponie (160 zamiast 180).
Płacz przy kasie
Bandit, ważący z paliwem 250 kg, jest o 24 kg cięższy od Hondy oraz o 30 kg od Yamahy i wyraźnie to widać. Większa masa jest utrudnieniem i w czasie manewrowania, i podczas jazdy. Na gorszych nawierzchniach i na zakrętach przeszka dzają dobijający widelec oraz wyraźny moment podnoszący podczas hamowania w złożeniu. Faktem jest jednak, że Bandit nie tylko dotrzymuje kroku młodszym rywalom, ale nawet potrafi im odjechać.
Dokładniejsze przyjrzenie się sprzętowi pozwala stwierdzić, dlaczego tak jest. Większa o 10% pojemność dość twardo pracującego silnika zapewnia większy moment w całym zakresie obrotów. Cenę za to i za wyższą masę płaci się podczas tankowania – Bandit ma największy z testowanej trójki apetyt na wachę: spala średnio 4,4 l na 100 km.
Bandita na rok 2009 nieco upiększono: zegary wyglądają ładniej, dodano im informację o zapiętym biegu, owiewka zapewnia niezłą osłonę i ma dwa schowki (w lewym jest nawet gniazdko elektryczne). Niestety, aby dostać się do nich, potrzebne są spryt i długie paznokcie. Obie klamki są regulowane, jednak do ich obsługi potrzeba dużej siły. Biegi w górę (od jedynki do szóstki) zapina się bez zarzutu, w dół jest trudniej, a znalezienie luzu na postoju graniczy z cudem. Działanie hamulca z ABS-em jest przyzwoite, jednak trudno go precyzyjnie dozować.
Yamaha XJ6 Diversion |
||
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Wąska i niska szyba zapewnia taką sobie osłonę. Sposób zamontowania tłumika obniża środekciężkości sprzęta, przejrzysty kokpit ma analogowy obrotomierz. |
Diversion na solo
Pod względem ergonomii nie ma powodów do narzekań. Siedzi się wygodnie, chociaż niscy bikerzy zapewne powiedzą, że kierownica jest za daleko. Pasażera ucieszy dobrze tapicerowana kanapa, jednak ze względu na zbyt wysoko osadzone podnóżki o szczególnym komforcie nie ma mowy. Dzięki hakom bez trudu można zamocować bagaż, przynajmniej podczas jazdy solo.
Yamaha nie najgorzej radzi sobie z jazdą z pasażerem, jednak podczas bardziej dynamicznego śmigania zawieszenia dochodzą do kresu możliwości. Objawia się to dobijaniem i ocieraniem podnóżkami albo boczną podstawką. Podczas jazdy solo nie ma z tym problemów: motocykl prowadzi się lekko i neutralnie, a hamowanie w złożeniu wywołuje taki moment podnoszący, który można wybaczyć. Heble nie zawiodą w większości sytuacji, ale ABS-owi trzeba wytknąć np. to, że podczas awaryjnego hamowania generuje najrzadsze impulsy i największe pulsowanie klamki. Mimo że nie grozi przewrotka przez przód, utrzymanie nacisku na klamkę wymaga nieco odporności nerwowej. Tylne koło może się dość mocno unieść, zanim elektronika zwolni hamulec. Ale jak już wspominaliśmy, w Polsce można kupić XJ6 tylko bez ABS-u, więc nie ma powodu do zmartwień.