Honda CBR 125 R – zagniewany młodociany

Honda dostrzegła sporą grupę młodych gniewnych. To z myślą o nich zmieniono design małej cebeerki. Sprawdziliśmy, czy popracowano również nad jej charakterem.

Masz 16 lat, podczas wakacji trochę pracowałeś, jakaś kasa wpadła na urodziny, liczysz, że resztę dołożą staruszkowie. Masz już prawko A1 i rozglądasz się za pierwszą maszynką. W tej sytuacji odświeżona przed sezonem 2011 cebeerka 125 R może być dobrym rozwiązaniem. Pozostają dwa „drobiazgi” – dowiedzieć się, jak to jeździ, i przekonać starszego, że powinien pomóc ci w spełnieniu marzenia. Załóżmy, że jemu CBR 125 też się podoba, czyli pierwszy sukces. Ale przecież wygląd to nie wszystko.

W przekonstruowanej ramie pracuje ten sam (od 2004 r.) silnik, czyli sprawdzona i niezawodna konstrukcja. Na sezon 2011 rozwija moc 13,3 KM oraz dysponuje 10,4 Nm momentu obrotowego. To trochę biedniej niż poprzednik, ale można wyżyć. Chłodzony cieczą singiel lubi obroty i bez zająknięcia wkręca się do samej góry. Przyspieszenia nikogo nie wyrwą z butów. Tutaj trzeba się nauczyć wykorzystywania mocy na maksa. Pomogą w tym precyzyjna, 6-biegowa skrzynia oraz klamka sprzęgła, która nie wymaga uścisku Pudziana.



Sprzęcik prowadzi się neutralnie i dysponuje dobrą poręcznością. Można narzekać na ciut niedotłumiony widelec, ale przecież nastolatek rzadko waży 95 kg (jak ja). Dwutłoczkowy zacisk współpracujący z tarczą o śr. 276 mm w zupełności wystarcza do wyhamowania masy 137 kg. Poszerzono odlewane z aluminium felgi i co za tym idzie opony – z przodu 100, z tyłu 130 mm. Dzięki temu CBR 125 R może udawać większą niż jest w rzeczywistości.

Teoretycznie powinna dysponować też lepszą przyczepnością, ale tutaj wszystko psują opony IRC Road Winner. Warto od razu je wymienić. To samo powinno spotkać wydech.

honda-cbr-125-r-2011-07.jpg

Kokpit jest czytelny i przejrzysty.Mimo  wyświetlacza LCD, wygląda  dość oldskulowo.
CBR 125 R nie skreśla pasażera(-rki) – siodełko, jak na maszynę sportową,jest zaskakująco przestronne.
Jednym z elementów, które krzyczą „Zmień mnie!”, jest wydech. Bajeranckanakładka nie jest w stanie tego zmienić.
 
honda-cbr-125-r-2011-05.jpg
 
honda-cbr-125-r-2011-04.jpg
 
honda-cbr-125-r-2011-02.jpg

Za sterami zmieszczą się nawet wysocy – tata też. W porównaniu z poprzednią wersją, ta nieco urosła – wydłużono rozstaw osi i długość, a siodło powędrowało 19 mm wyżej. W zamian sprzęt jest ciut węższy (żeby nawet niscy sięgali stopami do ziemi). Pozycja za sterami jest OK, podobnie jak rozmieszczenie dźwigni i przełączników. Do 13 litrów urósł zbiornik paliwa, więc wizyty na stacjach benzynowych nie będą zbyt częste, tym bardziej że spece z Hondy obiecują niewielkie spalanie.

18 000 zeta – tyle polski importer chce za cebrę 125 R. To aż o 1900 zł więcej niż za CBR 250 R (również bez ABS-u). A przy tym japońska konkurencja nie śpi i oferuje niższe ceny. Co na to starszy?
 

honda-cbr-125-r-2011-10.jpg
Zobacz również:
REKLAMA