Honda CRF 250 Rally - Badacz, czy odkrywca?

Gdyby Marco Polo wyruszył do Chin na Hondzie CRF 250 Rally, Włosi nie poznaliby smaku spaghetti. Wielki podróżnik bowiem, zamiast zdążać do celu wyprawy, której jednym ze skutków było sprowadzenie do Włoch makaronu, wjeżdżałby radośnie w każdą boczną drogę, a potem umarłby ze starości, kręcąc się po okolicy rodzinnej Wenecji. CRF 250 Rally uwielbia takie skoki w bok i właśnie podczas jazdy bocznymi i polnymi drogami daje najwięcej radości.

Maszyna nawiązuje stylem do dakarowej HRC CRF 450 Rally, a w nomenklaturze Hondy określana jest jako bike typu adventure,. Niemniej jest to sprzęt raczej spokojny, nadający się raczej do śmigania wkoło komina niż na dalekie wyprawy. Przy czym w żadnym wypadku nie jest to wada. Jest to spora maszyna, więc nawet duży facet nie wygląda niej jakby dosiadał psa. Swoje robią też drapieżne linie, rajdowe owiewki, osłony, szyba oraz przeszczepiony z CB 500 zestaw wskaźników. Jest przy tym stosunkowo lekka (157 kg), a co najciekawsze, mimo że wydaje się spora (to sprawa osłon koło zbiornika paliwa), zza sterów wcale tego nie czuć.

Jacek Hanusz / MPP Ukryty za szybą kokpit ze sporym wyświetlaczem zapewnia mnóstwo informacji. Jego obsługa jest banalnie prosta./ Honda CRF 250 Rally

Jacek Hanusz / MPP Za sprawą LED-owych reflektorów o różnych średnicach owiewka CRF-a przypomina paszczę Minionka. / Honda CRF 250 Rally

JAK SERIA Z FARTBLASTERA

Z agresywnym wyglądem kłóci się podwójny reflektor z lampami o różnej średnicy, przypominający okulary Minionka. Z Minionkami kojarzy mi się także wydech, bowiem jego dźwięki brzmią jak seria z fartblastera. Sportowy styl i nazwa Rally mogą sugerować pokrewieństwo ze sportowym CRF-em 250 R. Niestety, nic z tego. Zamiast żywiołowej, generującej 40 KM jednostki napędowej Unicam, w ramie CRF-a 250 Rally zamieszkał poczciwy czterozaworowiec o mocy niecałych 24 KM, znany z CRF-a 250 L

CRF 250 Rally wygląda na spory sprzęt. dziwne, ale zza sterów tego nie widać.

A jak jeździ CRF 250 Rally? Aby to sprawdzić, musisz przerzucić nogę nad kanapą, a potem mocno oprzeć się na prawej nodze. Jeśli tego nie zrobisz, zaliczysz glebę. Miękko zestrojone zawieszenia mocno bowiem przysiadają i motocykl, stojąc na bocznej podstawce, przechyla się na prawo. Taka charakterystyka zawiasów sprawiła, że byłem pełen obaw co do precyzji prowadzenia. Jednak gdy przejechałem kilkaset metrów, zdałem sobie sprawę, że doskonale wiem, co się dzieje na styku opony i asfaltu. Sprzęt okazał się megazwrotny, niesamowicie poręczny i co najważniejsze poczułem, że mogę mu zaufać. Serio! Chcesz bez podparcia zawrócić na wąskiej uliczce – proszę bardzo, chcesz pobawić się w slalom między kałużami – bułka z masłem, chcesz lawirować w ulicznym korku – żaden problem. W mieście maszyna spisuje się świetnie, tyle że jeśli chcesz ostro wystartować spod świateł, musisz ostro kręcić silnik.

Jacek Hanusz / MPP Zabudowany osłonami silnik przywodzi na myśl dakarowe rajdówki. Niestety, to tylko plastik. / Honda CRF 250 Rally

Jacek Hanusz / MPP Wydech to pierwszy element do wymiany, bowiem ciche, nijakie pyrkanie nie pasuje do sportowego image’u maszyny. / Honda CRF 250 Rally

Hamulce nie porażają skutecznością, niemniej wstydu nie ma, zwłaszcza że prędkości przelotowe nie urywają głowy – maksymalnie udało mi się wycisnąć 117 km/h. A ważę 120 kg. Co dziś oczywiste, heble wspomaga ABS, przy czym można wyłączyć jego działanie przy tylnym kole. System późno wkracza do akcji i nawet na szutrze nie głupieje.

OSIOŁEK W WYŚCIGOWEJ SKÓRZE

Podsumowując, CRF 250 Rally jest osiołkiem w skórze wyścigowego ogiera. W pierwszej chwili być może poczujesz rozczarowanie. Jeśli jednak potraktujesz sprzęta nie jak rajdówkę, lecz jak to, czym jest, czyli przyjaznym, wybaczającym błędy, dobrze skrojonym motocyklem do codziennej jazdy po różnych drogach będziesz w 90 procentach zadowolony. W 90, bo przydałoby się z 10 KM więcej.

Jacek Hanusz / MPP

Jacek Hanusz / MPP