Moc to nie wszystko – to sprawdziło się w ciągu kilku ostatnich sezonów w klasie MX1. Power nie do ogarnięcia powyżej granicy 50 KM – ponieważ nie dawał gwarancji zwycięstwa – już dawno wyszedł z mody. Oprócz mocy zaczęły się liczyć zwinność i poręczność. To główny powód, dla którego KTM skonstruował mocno nietypowego 350 SX-F-a. Ta crossówka jest połączeniem poręczności ćwiartki z mocą „450”. Czy ten pomysł, dzięki któremu firma z Mattighofen mogła świętować mistrzostwo świata w klasie MX1, sprawdzi się również w produkcji seryjnej?
A skoro mowa o niezwykłych konstrukcjach, nie sposób nie wspomnieć o Husqvarnie TC 449. W tym nowym modelu mamy do czynienia z patentami odgapionymi od sportowego enduroBMW G 450 X (wspólna oś wahacza i wałka zdawczego oraz wał korbowy obracający się do tyłu). Rzecz jest tym ciekawsza, że w niemieckim sprzęcie te patenty nie zadziałały. Włoski sprzęt nie wziął udziału w naszym teście, podobnie zresztą jak TM Racing. Trudno, choć chciałoby się wiedzieć, czy specom z Husqvarny udało się to, na czym polegli Niemcy.
Oddajmy głos doborowej stawce jeźdźców testowych. Byli nimi Didi Lacher (były sześciokrotny mistrz Niemiec w motocrossie), Szwed Mattias Nilsson (były mistrz Europy w supercrossie) i Hiszpan Jordi Viladoms (dziesiąty w tegorocznym Rajdzie Dakar).
SUZUKI RM-Z 450 | |
![]() ![]() |
Jako pierwszy producent Suzuki już w 2008 roku zaczęło wyposażać swoje motocrossy we wtrysk. Mimo to RM-Z 450 wymaga dopracowania. |
Suzuki RM-Z 450
Przez długi czas wydawało się, że mocna pozycja rynkowa Suzuki wynika przede wszystkim z polityki cenowej. To się zmieniło i to nie tylko dlatego, że żółte crossówki zdrożały w sezonie 2011. Także w kwestiach technicznych sporo się wydarzyło. Nie bez powodu RM-Z 250 już drugi rok z rzędu wygrał nasz test porównawczy crossówek klasy MX2.
Trzeba jednak powiedzieć, że „450” pod względem zwartości konstrukcji nie prezentuje się już tak okazale, jak ćwiartka. Przede wszystkim tępo reagujący widelec Showa i silnik o niskiej kulturze pracy negatywnie wpływają na współpracę między zawodnikiem a sprzętem. Dobrze, że RM-Z 450 rehabilituje się pod wieloma innymi względami. Trzeba np. powiedzieć, że singiel DOHC Suzuki ma kopa już od najniższych obrotów, a mocnym środkiem nadrabia z powodzeniem słabszy górny zakres.
RM-Z 450 jest zwinny, więc bez trudu, precyzyjnie i dokładnie pokonuje ciasne nawroty. Nie da się jednak ukryć, że przez topornie pracujący silnik, szczególnie w czasie skoków czy w przechyłach, jeźdźcowi nieustannie towarzyszy uczucie braku lekkości. Nikt wprawdzie krzywdy sobie nie zrobił, ale na pewno jest to wystarczający powód, by w konfrontacji z konkurencją spaść na dalszą pozycję.
KAWASAKIKX 450 F | |
![]() ![]() |
W nowy sezon KX 450 F wszedł z kosmetycznymi zaledwie poprawkami. Zaostrzone normy hałasu zmusiły wszystkich producentów do zastosowania skuteczniejszych tłumików. |
Kawasaki KX 450 F
Nowe mapy zapłonu, zmieniona skrzynia biegów i obowiązkowe od tego sezonu cichsze wydechy – zmian w KX-ie 450 F na rok 2011 jest niewiele i są one raczej ewolucyjne niż rewolucyjne. I chyba trudno się dziwić, bo rewolucja miała miejsce przed sezonem 2009: świetny układ wtrysku paliwa, idealtowarzyszy ny sposób oddawaniamocy i świetnie pracujące zawieszenia. Niejednego fana rozczarował natomiast zbyt miękki tył, związany z tym brak poręczności oraz kulejąca ergonomia. Te cechy charakteru niestety nie zostały wyeliminowane w najnowszej wersji KX-a.
Nieco łagodniej zestrojony silnik wyróżnia się gwałtowną, ale świetnie dozowalną mocą, zachwyca natychmiastową reakcją na gaz, lekkim zapinaniem biegów, a przy tym wibracje pozostają niemal niewyczuwalne. Także pod względem komfortu przyjęty przez producenta kierunek jest słuszny. Zawieszenia Kayaby łykają nawet najwredniejsze nierówności.
Niemniej brak poważniejszych modyfikacji ma swoje konsekwencje: konkurencja nie próżnowała i dobrze przyłożyła się do poprawek w swoich sprzętach. Np. Honda zlikwidowała problemy związane z odpalaniem i zestrojeniem zawieszeń w CRF-ie 450 R, KTM wyposażył swoje crossówki w dźwigniowy system mocowania tylnego amortyzatora i lżejsze plastiki, Yamaha zaś wystawiła do zawodów zupełnie nową konstrukcję z obróconym cylindrem.
Słoniowe gabaryty KX-a to osobny temat do dyskusji: potężniejsi jeźdźcy będą pewnie chwalić sprzęta za swobodę ruchów, drobniejsi zatęsknią za większą zwartością. Natomiast wszyscy będą zapewne narzekać na niezbyt komfortową obsługę. Wprawdzie w mniejszym stopniu niż w wersji ubiegłorocznej, jednak tył motocykla w dalszym ciągu w czasie jazdy ciąży ku dołowi, co powoduje, że w ciasnych nawrotach są kłopoty z podsterownością. Nie pomogły ani podkręcenie sprężyny amortyzatora (zwis 25 mm), ani szerszy rozstaw lag widelca.