Jens Elmwall z pewnością ma zapewnione miejsce wśród ludzi najbardziej zasłużonych dla firmy Husaberg. Zaprojektował bowiem sprzęta, który zelektryzował świat off-roadu. Aby umieścić decydujący o poręczności motocykla, szybko obracający się wał korbowy jak najbliżej środka ciężkości maszyny, postanowił wyrzucić wszystkie dotychczasowe rozwiązania i wymyślił wysoko usytuowany silnik z cylindrem pochylonym o 70° do przodu. W ten sposób wygospodarował sporo miejsca na układ wydechowy, a dzięki cofnięciu podciągów ramy zyskał większy prześwit. Zastosował też obowiązkowy w tej klasie wtrysk paliwa i kolejny rodzynek – wykonany całkowicie z tworzywa sztucznego tylny stelaż ramy.
Na sukcesy nie trzeba było długo czekać. W ubiegłorocznym teście porównawczym (MOTOCYKL 6/2008) Husaberg FE 450 zajął drugie miejsce wśród dziewięciu półlitrowych sportowych enduro. Poręczność i dobra trakcja – te cechy były wtedy jego najsilniejszymi argumentami.
Jaki jest zatem sens budowania maszyny o mniejszej pojemności? FE 390 również może się pochwalić silnikiem pomysłu Elmwalla. Stabilność i wspaniała precyzja prowadzenia – te zalety ma też nowy sprzęt. Ciasny przejazd w teście crossowym, z dosłownie przyklejonym do ziemi przodem, to żaden problem. Wyjeżdżone, pełne luźnych kamieni koleiny – zmniejszona pojemność skokowa, a przede wszystkim dodatkowa masa zamachowa wału korbowego pomagają zwalczyć brutalne reakcje silnika i korzystać z doskonałej trakcji.
Dopiero w sytuacjach naprawdę dramatycznych, np. gdy trzeba katapultować motocykl z jednego kamiennego bloku na drugi, nieco łagodniejsza charakterystyka silnika zawodzi. Wtedy zamiast krótkich strzałów gazem, dzięki którym FE 450 stawał się alpinistą, w FE 390 trzeba stosować inną taktykę. Metoda pokonywania takich odcinków jest prosta: gaz w opór i do przodu.
W łatwiejszym terenie mały Husaberg nie ma powodów do wstydu. Pod względem dynamiki silnik „390” góruje nad FE 450, a i podwozie wykazuje większy spokój. Znaczy to, że w porównaniu z FE 450 zawiasy firmy WP Suspension, w które wyposażono FE 390, reagują czulej i lepiej wygładzają ostre kanty. Właśnie na tym polega największy zysk z obniżenia pojemności.
Koncepcja motocykla z nietypowo umieszczonym silnikiem, po raz pierwszy zastosowana w FE 450, tak wysoko ustawiła poprzeczkę, że konkurencja musi wytężać wszystkie siły, aby nie odpaść. FE 390 na pewno da sobie radę.