Jeśli jesteś wysoki, będziesz miał powód do narzekań, bo Scout nie należy do największych motocykli.
Diabeł tkwi w szczegółach. Indian Scout Bobber Twenty jest mocnym dowodem na prawdziwość tego powiedzenia. Dlaczego? Bo rocznicowy model (w 1920 r. zadebiutował pierwszy Scout, stąd Twenty) od zwykłego Bobbera różni się tylko detalami, mimo to wrażenia z jazdy są bardzo różne.
Twenty i zwykły Bobber mają taki sam chłodzony cieczą silnik o pojemności 1133 cm3. Dwa cylindry rozchylone pod kątem 60o zapewniają moc 100 KM oraz moment obrotowy 97,7 Nm. To wszystko przy mało chopperowych obrotach: pełna moc trafia na tylne koło przy 8100/min, a maksymalny moment obrotowy przy 5900/min. Mimo to również w dolnym zakresie nie brak kopa.
Z tym, że V-twin nie lubi, gdy obrotomierz pokazuje mniej niż 2000/min. Szarpie wtedy i z opóźnieniem reaguje na gaz. Jazda 50 km/h na szóstce? To możliwe, ale męczące, a przyspieszanie wymaga redukcji. Życie zaczyna się przy ok. 3000 obr/min, później zabawa tylko rozkręca się.
Taka charakterystyka przypomina stare silniki LC8 KTM-a, a konkretnie te o pojemności 990 cm3. I LC8, i silnik Bobbera mają niewiele z chopperowego klimatu. Różnice polegają na tym, że silnik Indiana z nieco mniejszą chęcią wkręca się na obroty i po przekroczeniu pułapu 4500/min zaczyna mocno wibrować. Od 5200 obr/min trzęsie się jak mokry pies, ale dzielnie wkręca się dalej. Odcinka następuje dopiero przy 8300 obr/min.
Ambitny wynik jak na chopperowe klimaty, dlatego tym trudniej było mi powstrzymać się od korzystania z takich możliwości. Kręcisz i cieszysz się jak dziecko, a soczysty dźwięk wydobywający się z dwóch luf akcesoryjnych wydechów z logo Indiana jest miły dla ucha. A przy tym na postoju nie będziesz płoszył matek z dziećmi ani budził sąsiadów. I dobrze!
![]() |
Silnik V2 z cylindrami rozchylonymi pod kątem 60o ma dwa oblicza. Czyżby to motocyklowy Dr Jekyll i Mr Hyde? |
Zobacz również Triumph Bobber TFC