Rumunia. Właśnie w ramach międzynarodowego zgrupowania off-roadowców śmigam na mojej Yamasze po Karpatach, gdy boss czeskiej Yamahy dzwoni z pytaniem, czy nie miałbym ochoty wypróbować motocykla Antonio Cairoliego. Chodzi o Yamahę YZ 450 F, na której Włoch wygrał tegoroczne mistrzostwa świata w klasie MX1. Oczywiście, że miałbym ochotę! Głupi by nie skorzystał z takiej okazji... Nie pozostało nic innego, jak błyskawicznie spakować się i szybciorem pojechać do Włoch.
Na miejscu jest już m.in. mój kumpel Jirka ˇCepelák – nowy mistrz Czech klasy MX3, który jest tutaj dzięki temu, że tytuł zdobył na YZ 450 F. Dawnośmy się nie widzieli, więc mamy parę spraw do obgadania. Radość ze spotkania jest tym większa, że będziemy mieli okazję wypróbować także YZ 250 FM Davida Guarneriego z Yamaha Monster Energy Ricci Team. Cool!
Trudne życie elity
Wcześnie rano znana na całym świecie trasa crossowa w Mantovie jest jeszcze spowita mgłą. Zimno. Pijemy kawę i fotografujemy motocykle. Oprócz wersji Special Cairoliego stoi przed nami seryjna YZ 450 F na 2010 rok. Skądinąd wiem, że w Europie na razie są tylko dwie takie maszyny. To miłe uczucie być w elicie dopuszczonej do takiej tajemnicy, ale miało to też złe strony: nie ma zgody na jazdy próbne. Szkoda, bo bardzo mnie interesowało, jak spisze się przekonstruowany i obrócony o 180O silnik.
Ale wracajmy do sprzęta Cairoliego. Bardzo mało przypomina on seryjną YZ 450 F. Tłok i cylinder dostarczyła firma Athena, elektronika sterująca pracą silnika ma dwie mapy zapłonu (jedną do startu, drugą na resztę wyścigu). Większy airbox, zbiornik paliwa i błotnik wykonano z włókna węglowego, podnóżki i wszystkie śruby są z tytanu, układ wydechowy pochodzi od LeoVince. Oba koła wyprodukowała marka Kite, podwozie specjalnie dla Cairoliego wykonała i zestroiła Sölva. Na tym tle mocno zaskakuje, że hamulce są seryjne. Tak jakby ktoś zapomniał, żeby dostosować je do zwiększonych wymagań.
Najpierw maszynę Cairoli Special pozwolono wypróbować Jirkowi ˇCepelákowi. Facet niemal pękł z dumy i zadowolenia. Potem w jego łapy trafiła „250” Guarneriego. W tej maszynie, podobnie jak w Cairoli Special, nie brak elementów z włókna węglowego. Różnica polega na tym, że tuning z układem wydechowym Arrow jest bardziej przyjazny dla jeźdźca.
Głos ma wyczynowiec
Oto YZ 450 F i YZ 250 FM widziane oczami ˇCepeláka: „Dużo lepiej znam czterystapięćdziesiątkę, na której przecież startuję w zawodach. Mimo że Cairoli ma niby ten sam motocykl, co ja, różnice są ogromne. Właściwie Antonio dysponuje zupełnie innym sprzętem, takim, który chętnie ciągnie zarówno w górnym, jak i w dolnym zakresie obrotów oraz równomiernie rusza. Dzięki temu nawet dość ciasne nawroty mogłem pokonywać na trzecim biegu. Jak pierwszy raz ostro odkręciłem na wysokich obrotach, zareagował tak, że lekko się przestraszyłem.
Moim zdaniem, zestrojenie podwozia było do kitu: za twarde z przodu, co wyraźnie szkodziło stabilności, natomiast z tyłu według mnie powinno być twardsze. Przy zestrojeniu, jakie dostałem, przy lądowaniu z dużego skoku dobijało. Nie mam pojęcia, jak Cairoli może na czymś takim wygrywać. No, ale zapewne on powiedziałby to samo o moim sprzęcie.
Prawdę mówiąc, „250” Guarneriego podobała mi się o wiele bardziej. Sądzę, że dlatego, iż podwozie Kayaba było bardziej czułe, takie jak powinno być. Ale nie ono podobało mi się najbardziej. Najgłośniej chwalę silnik. Małe czterosuwy, które dotychczas poznałem, dla mnie miały po prostu za słaby power. Ta uwaga w żadnym wypadku nie dotyczy maszyny Guarneriego. Jest ona pełna energii i radości. Oprócz tego jest znacznie poręczniejsza od YZ 450 F”.