Kawasaki Z H2: z czterocylindrowego, rzędowego silnika odzbrojonego w kompresor wyduszono 200 KM i to w naked bike'u. Gdy słowo "dwieście" wymówisz głośno, zrozumiesz, że to czysty obłęd. Owszem, jest parę sprzętów, które dysponują podobną mocą.
W przypadku Kawasaki Z H2 wygląda to tak, że mechaniczna sprężarka tłoczy do silnika o pojemności 998 cm3 hektolitry powietrza niezbędnego do spalania paliwa. Tak więc wystarczy, że rzędowa czwórka wkręci się do 11 000 obr/min, by na wolność wyrwało się 200 KM mocy maksymalnej. Maksymalna wartość momentu obrotowego – 137 Nm – pojawia się gdzieś w okolicach 8500 obr/min. Jednym słowem – potęga.
Zobacz również test opon do motocykli sportowych i mocnych nakedów
Kawasaki Z H2 - pierwsze wrażenia
Pracując nad Z H2, goście z Kawasaki sięgnęli po napęd wersji H2 SX, zostawiając nawet te same przełożenia poszczególnych biegów. Zafundowali maszynie jedynie większą o dwa zęby tylną zębatkę (która w nakedzie ma 46 zębów) i dzięki temu prostemu zabiegowi wyostrzyli nieco przyspieszenie i elastyczność.
Czy było to potrzebne w motocyklu z wysoką kierownicą, na którym siedzi się wyprostowanym i o niewielkim obciążeniu przedniego koła? Pora to sprawdzić!
Na myśl o jeździe na Kawasaki Z H2, atrakcje, z którymi kojarzy się Las Vegas, straciły dla mnie znaczenie. Pochłonęły mnie wyłącznie dźwięki budzących się do życia silników. Na miejsce pierwszego kontaktu z Z H2 ludzie z Kawasaki wybrali Outside Race Course – tor wyścigowy o długości 3,9 km położony bezpośrednio obok Las-Vegas-Speedway-Oval.
Już podczas wyjazdu z padoku mile zaskoczyło mnie to, że na niskich obrotach silnik reagował na gaz łagodnie i bez wibracji, a jego moc dała się doskonale dozować. Gwałtowne, wymagające pełnej koncentracji wybuchy mocy? Nie w przypadku Z H2! Nawet połączenie wysokiego biegu i niewielkiej prędkości nie sprawia maszynie problemu. Tak elegancki styl bycia i niebywałe maniery towarzyszą mi na wszystkich czterech trybach jazdy: Sport, Road, Rain i Rider oraz w obu trybach mocy: Full i Low.