Kawasaki ZRX 1100 i jego następca ZRX 1200 to prawdziwe muscle bike’i. Ich silniki pochodzą w prostej linii od legendarnego ZZ-R-a 1100, który przez dobrych parę lat był najszybszym motocyklem seryjnym. Wcześniej napędzały GPZ-a 900 i RX-a 1000. Są więc dokładnie sprawdzone, całkowicie niezawodne i trwałe. Pod potrzeby ZRX-a 1100 mocniej zmieniono właściwie tylko głowicę (ma poziomo ustawione gaźniki). Choć moc też zmniejszono, jednak ZRX 1100 na jej brak nie narzeka.
Silnik tego sprzęta ma jeden szczegół techniczny, który – jak pokazuje praktyka – może wpływać na trwałość: są to dwa korki spustowe oleju. Zdarzało się, że właściciele, którzy sami zmieniali olej, a nawet niewprawni mechanicy, odkręcali tylko jeden z nich – umieszczony z tyłu. To powodowało usunięcie większej części brudnego oleju, ale nie całości. Wtedy silnik czasami nawet przez parę lat nie pracował na całkowicie świeżym oleju. I wcale nie zdarzało się to rzadko.
Aby to wykryć, należy, świecąc latarką, dokładnie obejrzeć oba korki. Jeżeli ten umieszczony z przodu (praktycznie pod wałem silnika) w odróżnieniu od tylnego nie ma śladów traktowania kluczem, sprawa jest jasna. Można też przyjrzeć się grubościom aluminiowych uszczelek obu korków spustowych. Fabryka zaleca wymianę uszczelek przy każdej zmianie oleju, ale w praktyce mało kto to robi. Uszczelka tylnego korka w motocyklu źle serwisowanym będzie więc bardziej wygnieciona i przez to cieńsza. Taką maszynę należy sobie odpuścić. W „1200” jest już tylko jeden korek, ale żeby całkowicie spuścic olej trzeba odkręcić filtr.
ZRX, jak właściwie każde Kawasaki, musi mieć odpowiednie klocki hamulcowe. Tak naprawdę z tarczami najlepiej współpracują tylko fabryczne. Sporo klocków akcesoryjnych powodowało szybsze zużycie tarcz, a czasami wręcz ich zniszczenie. Konieczne są więc dokładne oględziny.
Honda CB 1300 jest motocyklem wykonanym i zmontowanym wręcz wzorcowo starannie. Ale i w tej maszynie znalazła się niedoróbka. Wiązka przewodów elektrycznych (prowadząca m.in. do cewek zapłonowych), umieszczona pod zbiornikiem paliwa, potrafi przetrzeć się o ramę. W skrajnym przypadku prowadzi to do zgaśnięcia silnika i niemożności ponownego jego uruchomienia.
W serwisach dealerskich, zgodnie ze wskazaniami producenta, mechanicy zabezpieczali wiązkę, owijając ją winylową taśmą lub w ramach gwarancji wymieniając, gdy była już przetarta. Należy więc namówić sprzedającego na wizytę w serwisie, aby tam zdjęto zbiornik w celu przyjrzenia się przewodom, bo być może w sprzedawanym motocyklu tego nie zrobiono. Jeżeli wiązka byłaby już uszkodzona, jej naprawa domowymi metodami jest niedopuszczalna. A nowa nie jest tania.
Komentarze
Zobacz artykuł
~Motocykl Online, 2013-07-02 07:34:48
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?