Ta historia zaczęła się pod koniec roku 2002, gdy inżynierowie z Kawasaki postanowili o zaledwie 37 cm3 powiększyć pojemność silnika ZX-6R. Obliczenia dowiodły, że ta drobna zmiana wystarczy, aby silnik dostarczył akurat tyle momentu obrotowego więcej, by dał on maszynie przewagę wśród pozostałych „600”. Dlatego w listopadzie 2002 roku zaprezentowano nowego ZX-6R, i to w dwóch odmianach. Wersja cywilna miała silnik o pojemności 636 cm3, a sportowa spełniała wszystkie wymogi regulaminu klasy Supersport, czyli miała silnik o pojemności 599 cm3.
Taka sytuacja trwała do roku 2007, kiedy to zakończono produkcję maszyny z silnikiem o pojemności 636 cm3. Na placu boju pozostała tylko wersja 599 cm3. Kawasaki tłumaczyło wtedy, że niższa pojemność i tak gwarantuje wystarczająco dużo mocy w codziennej jeździe. Taki szpagat musiał wystarczyć zielonym na kolejnych sześć lat. Model z 2009 roku również miał silnik o pojemności 599 cm3.
![]() |
![]() |
2013 rok przyniósł ostatni zwrot akcji. Znowu sięgnięto po silnik powiększony o 37 cm3, choć nie na długo, bo w 2017 roku norma Euro 4, która uderzyła z siłą wodospadu, przypieczętowała los „636”. Wyprzedaż modeli w salonach, koniec produkcji i kropka. Tak się wtedy wszystkim wydawało. To przekonanie było aktualne aż do końca ubiegłego roku.
Komentarze