Ten pierwszy raz zapamiętałem na zawsze. Nie, nie mam na myśli tego, co na całe życie zapamiętuje każdy facet, lecz moją pierwszą wizytę na torze wyścigowym. Do Cloppenburga trafiłem w czasach przedpotopowych – w 1973 roku. Wheelie wykonane przez pewnego Holendra na ryczącym Ducati ścięło mnie wtedy z nóg. Wyobraźcie to sobie – 750 SS, a więc najwyżej 65 KM, i rozstaw osi jak w ciężarówce. Czapki z głów!
Dzisiaj życie jeźdźca-kaskadera stało się znacznie łatwiejsze. Na przykład dzięki krótkiemu i zwartemu Buellowi XB12S, który wygląda jakby skonstruowano go wyłącznie z myślą o wygłupach. Czego jak czego, ale mocy to mu nie brakuje. Choć wyposażoną w dwa zawory z popychaczowym rozrządem, długoskokową „1200” trudno o to podejrzewać. Do dyspozycji stoi prawie 100 KM. Dzięki napędowi za pomocą paska zębatego, Buell płynnie reaguje na gaz, tak że nawet kaskaderzy docenią jego elastyczność. Krótki rozstaw osi sprawia, że zadarcie nosa to zadanie o stopniu trudności typu 2 + 2 = 4. Trzeba tylko uważać przy wrzucaniu drugiego biegu w momencie, gdy koło celuje w niebo.
BENELLI TnT 1130 Sport |
||
![]() |
![]() |
![]() |
To kręci – w pełni regulowane zawieszenie, promieniowo przykręcane zaciski hamulcowe w wariancie Sport. Od tego roku z przełącznikiem Power/Control w kokpicie. |
Taki charakter nie powinien dziwić, skoro wynika z awanturniczej geometrii i teoretycznie sprzecznej koncepcji, zakładającej połączenie przestarzałej jednostki napędowej z technicznie zaawansowanymi zawieszeniami. Po cholerę Amerykanie robią takie eksperymenty? Myśl ę, że chodzi o przeciwwagę dla łatwości prowadzenia, którymi charakteryzują się dzisiejsze motocykle z Japonii.
Długo to trwało, ale w końcu na mojej pierwszej maszynie, Yamasze XT 500, mogłem spróbować tego, co jako nastolatkowie ja i moi kumple nazywaliśmy wysokim startem. Był rok 1977 – miasteczko Braunschweig, jedno z centralnych skrzyżowań, mnóstwo przechodniów. Odkręciłem gaz do końca, strzał z klamy i wyrwałem do przodu jak kamień z procy. Do dzisiaj nie wiem, jak to się stało, że przednie koło znowu złapało kontakt z podłożem. Jedno wiem – nie miało to nic wspólnego z panowaniem nad maszyną.
BUELL Lightning XB12S |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Żyć na krawędzi – amerykański roadster jeździ przynajmniej tak radykalnie, jak można się spodziewać po jego niezwykłej technice. Najostrzejsza krytyka chłodnego rozumu. |
TnT Sport to czysty dynamit – ostry kop trzycylindrowca wyrywa ramiona. Towarzyszy mu dziki jazgot. Z pewnością są maszyny, które dorównują mu prędkością, ale żadna nie zapewnia takich doznań akustycznych. Jak ulał pasują tu dodatkowe odgłosy grzechotania i tłuczenia dochodzące z silnika.
W modelach na ten rok w kokpicie pojawił się przełącznik Power/ Control, który uaktywnia jeden z programów zarządzania silnikiem – albo tryb Power, albo ekonomiczny, pozwalający oszczędzać paliwo. W obu trybach zachowała się nieco nerwowa reakcja na ruchy gazem. W maszynie testowej sprawę dodatkowo pogarszała ciężko pracująca rączka gazu, co po całodniowej trasie zaowocowało bólem nadgarstka.
MZ 1000 SF |
||
![]() |
![]() |
![]() |
Bojowe zestrojenie – Super Fighter to maszyna, za którą przemawiają mocne argumenty, np. wysoka użyteczność na co dzień oraz interesująca cena (40 300 zł). |
Wersja Sport różni się od bazowego TnT w pełni regulowanym zawieszeniem i promieniowo mocowanymi zaciskami hamulcowymi. I tylne, i przednie zawieszenie jest ciągle dość miękko zestrojone. Dokręcona na maksa regulacja w zalążku tłumi wprawdzie wszelkie kołysania, ale niestety wyraźnie wpływa na obniżenie komfortu. Fani ekstremalnych jazd muszą sięgnąć po twardsze sprężyny.