Niegdyś z przekonaniem mówiono, że od dużej pojemności lepsza jest tylko większa pojemność. Dziś sprawa wygląda nieco inaczej, bowiem nawet maszyny klasy średniej dysponują teraz mocami, których wykorzystanie w całości jest niewykonalne dla większości ich posiadaczy. Dotyczy to zwłaszcza motocykli sportowych, przecinaków generujących moce coraz bardziej zbliżające się do 200 KM.
Na pytanie o idealną pojemność nigdy nie będzie jednoznacznej, uniwersalnej i właściwej dla każdego jeźdźca odpowiedzi. Jedna rzecz nie ulega jednak wątpliwości: w motocyklach, jak w żadnych innych pojazdach, silnik ma decydujący wpływ na charakter maszyny. Gang, feeling, wibracje i charakter jednostki napędowej nigdzie indziej nie mają takiego znaczenia, jak w motocyklu. Obracające się i przemieszczające wewnątrz maszyny masy mocno oddziałują na stosunkowo lekką konstrukcję, jaką jest motocykl. Nie bez znaczenia jest też to, o czym wiadomo nie od dziś: im wyższa masa, tym gorsza poręczność.
W pierwszej części zestawiliśmy ze sobą trzy pary motocykli wypuszczonych przez trzech producentów. Maszyny z każdej z par reprezentują podobną koncepcję, ale mają inną pojemność i moc. W niektórych przypadkach pary różnią się dodatkowo konfiguracją silników lub liczbą cylindrów. No i oczywiście ceną, a to też istotny argument, często nawet decydujący.
PODWÓJNE UDERZENIE: Ducati 821 vs. Ducati 1200
-6337b43e588492f0e1a281d2db5fbe71.jpg)
Chłodzenie cieczą i czterozaworowe głowice Monstera 821 i Monstera 1200 – te rozwiązania wprowadziły „potworną rodzinę” z Ducati na wyższy poziom techniczny. Która z tych maszyn ma więcej Monstera w Monsterze? – oto jest pytanie!
Mały daje radę, i to nieźle. Dysponujący mocą 107 KM Monster 821 wysyła na tylne koło więcej mocy niż chłodzony powietrzem Dukat 1100 Evo. A może do takich szaleństw wybrać droższego o 11 000 zł Monstera 1200?
To pytanie jest o tyle uzasadnione, że oba chłodzone cieczą sprzęty są do siebie łudząco podobne. Ale przecież spora różnica cen musi z czegoś wynikać. Jeśli nie z wyglądu, to z czego? Elegancki jednoramienny wahacz, radialna pompa hamulcowa, hydrauliczne sterowanie sprzęgła, chłodnica oleju oraz nowoczesny kokpit z wyświetlaczem TFT – wszystko to jest zastrzeżone dla „1200”. Ma również większego kopa, silniki dzieli bowiem 377 cm3, 21 KM i 29 Nm. Pochylona pozycja za kierownicą to w dalszym ciągu cecha charakterystyczna Monstera, tyle że jeździec ma teraz wygodniej, bo siedzi bliżej kierownicy.
Oba L-twiny o kącie rozchylenia cylindrów 90° mają system ride-by-wire i oferują trzy tryby jazdy: Sport (pełna moc, bezpośrednia reakcja na gaz), Touring (pełna moc, łagodniejsza reakcja na gaz) i Urban (zredukowana moc, najłagodniejsza reakcja na gaz) – każdy z odpowiednim ustawieniem ABS-u i kontroli trakcji. Obie maszyny przesadnie ostro reagują na gaz w dwóch pierwszych trybach. Zwłaszcza 821 po dodaniu gazu ostro wyrywa do przodu. Wyjątkiem jest tryb Urban.
![]() |
![]() |
Prosto i na temat: kokpit LCD jest przejrzysty i zapewnia czytelność na wysokim poziomie. | Wyświetlacz zmienia wygląd w zależności od trybu jazdy. Czytelność w słońcu jest kiepska. |
Znany z Hypermotarda 821, mocno pod potrzeby Monstera zmodyfi kowany silnik Testastretta oferuje świetną kulturę pracy. Na niskich biegach już od 2000 obr/min zapewnia płynną jazdę, powyżej zaś 6000 obr/min kopie, że nie ma przeproś. Jeżeli chodzi o piec „1200”, to zostawia on w tyle mniejszego krewniaka, jednak dopiero przy mocno nieprzepisowych prędkościach. Na gaz reaguje chętnie i z nieco większą kulturą niż mniejszy Monster.
![]() |
![]() |
Skromnie, ale nie ubogo: dwuramienny wahacz oraz amortyzator z regulacją tłumienia odbicia. | Jednoramienny wahacz, amortyzator z pełną regulacją oraz uchwyt na tablicę rejestracyjną á la Diavel. |
Czyli jak do tej pory mniejsza maszyna depcze po piętach większej. Nie ustępuje jej również na zakrętach, w każdym razie dopóki nawierzchnia jest równa. Wtedy mniejszego Monstera trzeba docenić za neutralne wchodzenie w winkle i dobrą stabilność. Gdy nawierzchnia się pogorszy, duży Monster zaczyna dominować. Wprawdzie złote amortyzatory Öhlinsa ma tylko droższa o kolejne 10 000 zł wersja 1200 S, ale regulowany widelec upside-down reaguje w „1200” znacznie precyzyjniej na nierównościach niż nieregulowany odpowiednik z mniejszego kuzyna. Ten z kolei podczas ostrego hamowania głęboko nurkuje, a w złożeniu denerwuje momentem prostującym. To oraz typowy dla Dukatów sztywny tył, który nawet gdy tłumienie odbicia jest całkowicie otwarte, działa bardzo twardo, powoduje, że mniejszemu Monsterowi zostaje przełknąć gorycz porażki.
W odpowiedzi na pytanie, którą z tych maszyn wybrać, nie pomogą skrzynie biegów: obie są bowiem precyzyjne, mimo że działają dość twardo, wymagają zdecydowanej obsługi, a do znalezienia luzu trzeba ciut doświadczenia. Kto by się tym jednak przejmował, słuchając cudownego gangu silników? „821” i „1200” brzmią pięknie, przy czym „821” robi to ciut gniewniej i głośniej.
Większa maszyna ma też lekką przewagę pod względem hamulców: radialne zaciski Brembo, które mają oba bike’i, są świetne, niemniej „1200” jest lepszy pod względem dozowalności i pozycji klamki.
Ducati Monster 821 sportowa, mimo to wygodna pozycja jeźdźca; ostrzejsza, chętniej wchodząca na wysokie obroty jednostka napędowa; gang silnika; wrażenia z jazdy typowe dla Monstera
miękki, nieprecyzyjnie reagujący widelec; za mocno tłumiący amortyzator; agresywna reakcja na gaz
Ducati Monster 1200 sportowa, wygodna pozycja jeźdźca; mocny kop w każdej sytuacji; wysokiej jakości zawieszenia; hamulce; szlachetne detale
agresywna reakcja na gaz; słaba czytelność wyświetlacza w słońcu
Naszym zdaniem
Dwa serca, jedna dusza: Ducati Monster 821 i 1200 mają typowy dla Monsterów urok i dają masę radości z jazdy. „821” dysponuje wprawdzie mocnym napędem, jednak silnik „1200” oferuje więcej, i to przy lepszym podwoziu oraz szlachetnych detalach. Tak więc lekką przewagę uzyskuje większy Monster. Czy jednak przewaga ta jest warta o tyle większej kasy? Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sam. Jak dla nas, większy Monster jest o oczko lepszy, ale nie jest to – o dziwo – zasługa silnika.
Komentarze