Kristijan Tićak, szef chorwackiej „Motoreviji”, suszy zęby w pełnym zakłopotania uśmiechu. Nie wie, czy ma nam współczuć, czy palnąć się w łepetynę za to, że nas zaprosił. Termometr KTM-a 990 Adventure pokazuje 41,5° na plusie. Nie jest to temperatura cieczy chłodzącej ani oleju – oto Chorwacja w pełni lata.
Ale twardym trza być, a nie mientkim! A więc ruszamy! Dokąd? A jakie to ma znaczenie? Najważniejsze, aby było choć trochę chłodniej. Szybko zostawiamy z tyłu naszą bazę w Sibeniku, miejscowości leżącej między Zadarem a Splitem, a wraz z nią uliczny ścisk na prowadzącej wzdłuż wybrzeża szosie. Wiatr przyjemnie chłodzi nam twarze.

Miłośnicy przygód
BMW R 1200 GS Adventure: przygoda w nazwie oznacza dodanie wielkiego, bo aż 33-litrowego zbiornika paliwa, gmoli, ponadto szprychowe koła, o 2 cm większe skoki zawieszeń, szersze podnóżki, wyższą szybę i osłony dłoni. Może dlatego Adventure jest tak ceniony przez bikerów: niemal 1/3 sprzedanych GS-ów 1200 stanowią Adventure’y.
KTM 990 Adventure prezentuje wyraźnie off-roadowe ubranko: typowo terenowe koła w rozmiarach 21 i 18’’ (w BMW i Gutku 19 i 17’’), do tego zmiany w głowicach, nowe wałki rozrządu, korbowody, tłoki oraz wydechy, które sprawiły, że silnik generuje zmierzone 105 KM (wersja z 2008 r. ma 98 KM).
Również Moto Guzzi sprawia wrażenie maszyny żądnej przygód. Wersji TT zaprezentowanego w ubiegłym roku Stelvio sprawiono malowanko w barwy wojenne. Czy to pod względem ogólnego wrażenia, czy takich detali, jak gmole, dodatkowe reflektory, ochraniacze dłoni, osłona silnika, aluminiowe kufry i szprychowe koła, na odpałowym Gutku widać piętno sprzęta, z którym chce walczyć – beemki.
Jednak jeden miłośnik przygody nie jest równy drugiemu. Bo przecież niewielu bikerów zdecyduje się na śmiganie w trudnym terenie, nie mówiąc już o pustyniach. Bardziej rajcuje, gdy sztuka łączy groźny wygląd z przydatnością do podróży i komfortem. Szerokie, off-roadowe kierownice leżą przyjemnie w dłoniach, zapewniają przy tym wyprostowaną, pełną luzu pozycję.
Dotyczy to zwłaszcza BMW, którego kierownica szeroko otwiera ramiona przed jeźdźcem. GS wymusza najmniejsze ugięcie kolan i oferuje najwygodniejsze siodło. Totalny turystyczny odlot. Gutek ma nieco niższą kierownicę, nieco twardszą kanapę, narzuca trochę większe ugięcie kolan, ale w zamian oferuje bardziej bezpośredni kontakt z maszyną. Jedni postawią na beemkę, drudzy na Moto Guzzi – kwestia gustu. Na obu siedzi się wygodnie. KTM trochę inaczej pojmuje komfort: prosta kierownica z mocno ryflowanymi, gumowymi rączkami, daleko z przodu osadzona szyba – wszystko to nadaje austriackiej pomarańczy sportowy wygląd i podkreśla aktywną pozycję jeźdźca, nawiasem mówiąc bardzo wygodną. Jednoczęściowe, dość cienko tapicerowane siedzisko wyraźnie ustępuje kanapom beemki i Gutka.
KTM 990 Adventure |
|
![]() |
KTM oferuje niewielkie plastikowe kufry (2232 zł). Zamiast nich można zabrać nieco droższe (2674 zł), za to większe, aluminiowe. |
Prawie jak w Alpach
Drogowskaz pokazuje skręt na Sveti Rok. Kristijan włącza kierunkowskaz. Po kilkuset metrach wydaje nam się, że jesteśmy w Alpach. Jest tym trudniej, że asfalt – niemal jak wszędzie w Chorwacji – błyszczy niczym słonina, czyli przyczepność pozostawia wiele do życzenia.
Klocki przedniego hamulca BMW agresywnie wgryzają się w tarcze. Dopiero po chwili, potrzebnej na przyzwyczajenie się do hebli, niezamierzone gwałtowne przyhamowania zmieniają się w czysto dozowane hamowanie. Inaczej jest w przypadku KTM-a. Jego hamulce dają się co prawda dobrze dozować, wymagają jednak mocnego docisku klamki. Heble Gutka robią tu za przykład: niewielka siła nacisku na klamkę, świetna dozowalność – wszystko jak należy.