Moto Guzzi nigdy nie było sztampową marką. Jej własny sposób bycia – na nietypowej konstrukcji i takim samym sposobie umieszczenia silnika począwszy, przez mocno klasyczny styl, na niewyśrubowanych osiągach skończywszy – na tym polega oryginalność motocykli z Mandello del Lario. Firma trzyma się swojego klasycznego stylu i właśnie dlatego ma zagorzałych wyznawców na całym świecie. Prawda, nie są oni tak liczni, jak miłośnicy Ducati, ale zawsze.
V7 III Carbon to model limitowany do 1921 sztuk.
Trwają złote czasy dla motocykli w klasycznym stylu i V7 Carbon idealnie wpisuje się w oczekiwania rynku. Nie ma w nim fajerwerków – jest prosta kołyskowa rama stalowa, w której wzdłużnie (z cylindrami po bokach) jest osadzony silnik V2 o pojemności 744 cm3. Rozwija on tylko 52 KM i 60 Nm, co jest o tyle zgodne z założeniami Moto Guzzi, że nigdy nie stawiano na wysilone silniki i nie wyciskano z motocykli ostatnich soków. Najważniejsza jest niespieszna jazda w wyluzowanym stylu, nawet jeśli wygląd V7 trzeciej generacji w wersji Carbon niekoniecznie na to wskazuje.
Carbonowy miejski chuligan
Wszechobecny matowy czarny lakier (silnik, zbiornik paliwa, kominy wydechu i lampa) w połączeniu z karbonowymi dodatkami i wyrazistymi czerwonymi akcentami (zacisk hamulca, pokrywy zaworów, logo i orzełki na zbiorniku) nadają mu wygląd miejskiego chuligana. Surowy styl pasuje mu jak ulał. Mimo że chętnie zamieniłbym aluminiowe koła na czarne obręcze ze szprychami (mogłyby być nawet czerwone), wszystko zgrywa się w jedną całość. Wkurzają takie fakapy, jak tandetne, pozbawione regulacji klamki hamulca i sprzęgła oraz korek wlewu paliwa jak z „malucha”. Ładne stylowe siodło daje oparcie zaledwie na 770 mm, więc do ziemi jest blisko.
![]() |
![]() |