Seria K od samego początku świadczyła o technologicznym potencjale BMW. K100, pokazany w 1983 roku, jako pierwszy produkcyjny motocykl na świecie był zasilany wtryskiem, był też pierwszą rzędową czwórką w historii fabryki z Monachium. Z tym że cylindry były ustawione wzdłuż osi motocykla, a nie – jak w „japończykach” – w poprzek. Kolejnym przykładem awangardy jest model K1 z 1988 roku w charakterystycznych owiewkach: to pierwszy produkcyjny motocykl z silnikiem z czterema zaworami w głowicy. Z kolei K 1200 R to pierwszy w historii marki power naked – moc 163 KM i moment 130 Nm robiły wrażenie. Po przekroczeniu 3000 obr/min na tylne koło trafiało już 70% momentu obrotowego, a moc rosła liniowo. Przy ok. 7000/min pojawiały się wyraźne wibracje, by zniknąć po przekroczeniu 8 tysięcy. Przy okazji znikała też ostrość mijanego krajobrazu: w takich warunkach K 1200 R był jak teleport na dwóch kołach. Tylko trzeba było wziąć poprawkę na sporą masę – 237 kg z paliwem.

BEEMKOWY KLASYK, czyli wskazówkowe obrotomierz i prędkościomierz, połączono ze sporym wyświetlaczem LCD. Funkcjonalność przede wszystkim.
To, w połączeniu z dużym rozstawem osi (1580 mm), zapewniało niewzruszoną stabilność na prostych i w złożeniach, ale... Żeby złożyć ten motocykl, trzeba użyć sporej siły – na bank nie jest on królem krętych dróg. Do tego przednie zawieszenie Duolever, czyli centralny amortyzator współpracujący z układem wielowahaczowym i widelcem (a raczej wahaczem) prowadzącym przednie koło, nie zapewniał zbyt dobrego wyczucia przodu motocykla. Niemniej na to będą narzekać głównie użytkownicy ze sportowym zacięciem. O tym, że na K 1200 R można się ścigać na torze, świadczy puchar BMW Power Cup.

GENIALNE W SWOJEJ PROSTOCIE: do sprawdzania poziomu oleju w silniku służy przezroczysty wężyk.
WCZESNE PRZYPADŁOŚCI
Konstrukcja nie była idealna: silnik hałasował na zimno (napinacz łańcuszka rozrządu potrzebował ciśnienia i dłuższej chwili), skrzynia była mało precyzyjna i głośna, a sprzęgło trzeba tu traktować jako element eksploatacyjny – gorzej, że jego kosz również. Silnik nierówno wkręcał się na obroty z powodu wadliwej mapy zapłonu – problem wyeliminowano w ramach akcji serwisowej. W przypadku wersji z ABS-em trzeba zwrócić uwagę na pracę jego pompy: był bardzo czuła na regularny serwis. W razie zaniedbań łatwo było o usterkę, a wymiana tego elementu do tanich nie należy. Opcjonalna ESA pierwszej generacji (2005-2006) również z czasem sprawiała problemy: szybkiemu zużyciu ulegały uszczelnienia, a fabrycznie element ten jest nierozbieralny. Na szczęście są warsztaty, które zajmują się regeneracją, ale sztuką jest trafić na taki, który robi to dobrze.

POD ASYMETRYCZNĄ lampą umieszczono chłodnicę oleju silnikowego.

K 1300 R jest słabszy od Suzuki B-Kinga o 11 KM, ale do 100 km/h rozpędza się o 0,2 sekundy szybciej: zajmuje mu to 2,9 s.